Środa, 19 Marca
Imieniny: Edwarda, Narcyza, Zbysława -

Reklama


Reklama

Mieszkańcy Nart chcą walczyć o jezioro. Czy Wody Polskie zainterweniują na jeziorze Świętajno


Ubytek wody w jeziorze Świętajno w gminie Jedwabno jest dramatyczny. Jaka jest przyczyna, że akwen wysycha? Jak temu zapobiec? Wody Polskie, jak do tej pory, nie opracowały analiz, które mogłyby pomóc. Jako właściciel jeziora są instytucją za to odpowiedzialną. Ostatnio mieszkańcy stanęli oko w oko z przedstawicielami Wód Polskich. - Od ubiegłego roku mamy plażę o 15 metrów szerszą – mówi nam sołtys Michał Głowacki. – Sam to zmierzyłem. Musimy ratować nasze jezioro.

 



Jesienią ubiegłego roku do urzędu gminy Jedwabno wpłynął apel mieszkańców Nart. Chcą oni walczyć o jezioro, które traci wodę w zastraszającym tempie. Jak wynika z dostępnych danych stan wody obniżył się o około 60 cm w ciągu pięciu ostatnich lat. Na prośbę mieszkańców wójt Sławomir Ambroziak zorganizował spotkanie z przedstawicielami Wód Polskich, instytucji, która akwenem zarządza.

 

- Musimy działać. Inaczej za kilka lat zostanie nam sucha plama – mówili mieszkańcy podczas spotkania, na którym nie brakowało emocji.

 

Narty, Warchały i Brajniki to najbardziej turystyczne miejscowości w gminie Jedwabno. Ich niewątpliwym atutem jest jezioro Świętajno, którego czyste wody przyciągają ludzi ze wszystkich stron kraju, a nawet zagranicy. Mieszkańców zlokalizowanych wokół jeziora miejscowości przeraża wizja, w której jeziora nie ma. Bo zwyczajnie wysycha. Chociaż problem szczególnie widoczny jest od 2020 roku, to gmina pierwszą analizę sytuacji na jeziorze zleciła już w 1999 roku.

 

- Samorząd zrobił to, chociaż jezioro nigdy nie należało do gminy – wyjaśnia wójt Sławomir Ambroziak. - W dokumencie zostały wskazane możliwe przyczyny tego stanu.

 

Na spotkaniu, które odbyło się w miniony czwartek, 20 lutego, w świetlicy wiejskiej w Nartach było wielu mieszkańców. To na ich prośbę w miejscowości pojawili się przedstawiciele Wód Polskich, które są właścicielem jeziora. 

 

- Czy Wody Polskie posiadają jakiekolwiek analizy, badania, które mogłyby wskazywać na przyczynę tego stanu? – pytali kilkukrotnie mieszkańcy. - Czy planujecie zlecenie opracowania takiego dokumentu?

 

Odpowiedź zdecydowanie nie należy do satysfakcjonująca. Instytucja, chociaż sytuację jeziora zna bardzo dobrze, do tej pory nie podjęła w zasadzie żadnych działań aby dogłębnie zbadać sytuację akwenu. 

 

- W naszych zasobach jest tylko dokument opracowany przez gminę w 1999 roku. Do tej pory nie przeprowadzaliśmy żadnych badań. W tym roku nie mamy też takich zaplanowanych – mówił Sławomir Lipka, dyrektor zarządu Zlewni w Ostrołęce.

 

 

Mieszkańcy dobrze odrobili lekcje. Do spotkania przygotowali się solidnie. Oczekiwali jasnych odpowiedzi na pytania. Wśród nich pojawiło się również jedno dotyczące zasobów wody, z których korzysta miejscowy hotel.

 

- Z naszych wyliczeń wynika, że hotel korzystając z własnych ujęć wody, może znacząco wpływać na poziom wody w jeziorze – mówili. - Czy ktoś badał jak faktycznie to wygląda?


Reklama

 

Decyzję o możliwości wykonania studni głębinowych powstającemu w 2013 roku hotelowi wydało Starostwo Powiatowe w Szczytnie. Stało się tak ponieważ w tamtym okresie w Nartach i Warchałach nie było jeszcze wodociągu. Ten od kilku lat w miejscowościach już jest. Mogą się do niego podłączać mieszkańcy, właściciele agroturystyk, domków letniskowych czy pól namiotowych. 

 

- Do tego państwa wszystkich namawiam. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zwłaszcza w kresie letnim ciśnienie w wodociągu może być słabe, dlatego planujemy budowę kolejnej nitki z tłoczni w Piduniu – wyjaśniał wójt Ambroziak. - O ile w przypadku, gdy w miejscowości jest kanalizacja mieszkańcy mają obowiązek się do niej przyłączyć o tyle wodociąg jest dobrowolny.

 

Jedną z przyczyn ubytku wody w jeziorze może być fakt, że wielu mieszkańców i właścicieli przedsiębiorstw korzysta z własnych ujęć wody. Studnie głębinowe w mocno zabudowanym rekreacją i domami w miejscowościach zasila właśnie jezioro. - Wiem, że dla wielu osób to oszczędność, ale musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dla wspólnego dobra nie rozsądniej byłoby ponieść koszt tej wody- podkreślał wójt.

 

Jakie są dokładne przyczyny znikającej z jeziora wody w zasadzie do końca nie wiadomo. Z jednej strony wpływ na to mogą mieć studnie głębinowe, ale również cały szereg innych czynników. Jeden szczególnie upodobali sobie urzędnicy. Przedstawiciele Wód Polskich znaleźli kozła ofiarnego, który w sytuacji jeziora z pewnością nie jest bez winy. 

 

Mowa oczywiście o zmianach klimatycznych.

 

- Jezioro położone jest w obszarze suszy hydrologicznej. Wszyscy widzimy jakie mamy zimy, bez śniegu, lata są suche. Parowanie wody na tak dużym zbiorniku jest znaczne i zdecydowanie przewyższa zasilanie go przez wody opadowe – tłumaczył dyrektor Lipka.

 

Tego za pewnik nie wzięli mieszkańcy. Zadawali konkretne pytania i naciskali na wykonanie raportu. Można było odnieść wrażenie, że konfrontacja z mieszkańcami zdecydowanie przerosła urzędników Wód Polskich. Z ich ust nie padły żadne konkrety nawet co do przeprowadzenia badań na jeziorze.

 

Tymczasem gmina nie siedząc z założonymi rękoma buduje wodociągi. Śledzi również sytuację jezior w innych częściach kraju. Na spotkaniu z mieszkańcami przywołali problem wysychania zbiorników wodnych w Wielkopolsce. Tam udało się przeprowadzić badania i zaangażować w prace różne instytucje łącznie z Ministerstwem Środowiska i Klimatu. 

 

- To pokazuje, jak złożony jest to problem - mówił wójt.

 

Reklama

Na początku spotkania, korzystając z obecności mediów, apelował do naukowców z Warmii i Mazur o zainteresowanie tematem. 

 

- Nie ukrywam, że czuję się zawiedziony spotkaniem w Nartach. Liczyłem na więcej konkretów ze strony Wód Polskich – mówił nam Sławomir Ambroziak.

 

Na koniec spotkania zapytaliśmy czy Wody Polskie nie przekazałyby akwenu gminie.

 

- To nie jest takie proste i raczej niemożliwe – powiedział nam dyrektor.

 

Tymczasem wójt jest za takim rozwiązaniem. - W każdej chwili jesteśmy gotowi, by jezioro przejąć – podkreślał wójt. - Jeżeli Wody Polskie je nam przekażą, będziemy o nie walczyć.

 

Stały ubytek wody w jeziorze Świętajno może doprowadzić do tragedii w gminnej gospodarce. To z usług turystycznych opartych na zasobach jeziora żyją mieszkańcy wielu miejscowości. 

 

- Problem wysychania jeziora jest złożony. W mojej ocenie wpływa na niego wiele czynników, ale na jego obecny stan mają wpływ działania jeszcze z drugiej połowy XIX wieku – wyjaśnia Sławomir Ambroziak.

 

Wówczas gospodarujący na tych terenach Niemcy osuszyli Jezioro Brajnickie, chcąc uzyskać łąki uprawne. Wodę z niego wypompowano do jeziora Świętajno. Widać to na mapach z okresu 1859 – 1902. Dotychczas bezodpływowe jeziora całkowicie zmieniły charakter. Ich wody docierały kanałami i rzekami do Wisły (jez. Świętajno) i Pregoły (Jez. Brajnickie). 

 

Tak duża ingerencja człowieka w ekosystem zostawia ślad na lata. Ponieważ eksperyment z wysuszeniem Jeziora Brajnickiego nie przyniósł oczekiwanego efektu, wodzie pozwolono wrócić na swoje miejsce. Na los jezior miały również wpływ działania rolnicze w okresie PRL-u. Przebudowa rowów melioracyjnych zmniejszyła zasilanie jeziora wodami opadowymi. 

 

- To wszystko się sumuje i daje nam dzisiejszy efekt. Jeżeli sprawą nie zajmą się naukowcy, którzy określą procentowy wpływ poszczególnych elementów na ubytki wody i nie wymyślą planu na zatrzymanie tej tendencji, trudno jest wyrokować o losie jeziora Świętajno - mówi wójt. - Może ono całkowicie nie zniknie, ale stracimy to, co w nim jest najcenniejsze i przyciąga turystów, piaszczyste plaże i płytkie, przejrzyste kąpieliska.

 

 



Komentarze do artykułu

wilki !! borsuki !! kormorany!! ochrona rozwoju ludzi

zasypany row miedzy jeziorami doplyw z jez. Brajniki !!! zasypana zlewnia od m.Witowo i m.Jurgi .Porobione prywatne STAWY .rowniez studnie prywatne!!! jez,Swietajno zasilane przez podwodne zrodla .Byly Meliorant

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama