Piątek, 30 Maj
Imieniny: Benity, Maksymiliana, Teodozji -

Reklama


Reklama

Rodzice nie zdają egzaminu. Coraz więcej dzieci pod opieką rodzin zastępczych


Alkohol, narkotyki, przemoc i zaniedbywanie dzieci to najczęstsze powody umieszczania dzieci w placówkach i rodzinach zastępczych. Tylko w 2024 roku 66 dzieci z naszego powiatu, ze względu na niewydolność wychowawczą rodziców, zostało objętych opieką systemową. - Niestety, są to bardzo często sytuacje skrajne, w których zdrowie, a nawet życie jest zagrożone – mówi Justyna Maroszek, kierownik zespołu pieczy zastępczej.



Powiatu szczycieńskiego nie omijają problemy. Jednym z nich jest wzrastająca liczba dzieci, które ze względu na niewydolność wychowawczą rodziców trafiają pod opiekę systemu. Do rodzin zastępczych i domów dla dzieci. 

 

Za nami dopiero cztery miesiące 2025 roku, a już 15 dzieci zostało umieszczonych w rodzinach zastępczych, a dwójka w domach dla dzieci. Te liczby nie napawają optymizmem. Zwłaszcza że sytuacje, z powodu których dzieci muszą opuścić domy związane są ze skrajnym zaniedbaniem, problemami rodziców z używkami, przemocą, a nawet wykorzystywaniem seksualnym. 

 

- To wielkie dramaty dzieci, lecz decyzje podejmowane przez sąd są ostatecznością. Rodzice nie zostają pozbawieni jednak praw i mają możliwość zawalczenia o odzyskanie dzieci – wyjaśnia Marta Ziółek, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Szczytnie. - Nie wszyscy z niej korzystają. Nie chcą zrezygnować ze swojego stylu życia, a mogą liczyć na wsparcie z ośrodków pomocy i instytucji.

 

Aktualnie w powiecie szczycieńskim działają domy dla dzieci w Szczytnie i Pasymiu. Rodzin zastępczych jest sporo. Lwią część stanowią te tworzone przez osoby spokrewnione z dziećmi – babcie, rodzeństwo, ciocie i wujków. Są również zawodowe rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka. W 2024 roku do grona już istniejących dołączyły dwie rodziny zastępcze niespokrewnione. Kolejna rozpoczęła proces przygotowawczy. 

 

- To wciąż za mało w stosunku do potrzeb – podkreśla Justyna Maroszek. - To w dużej mierze dzięki osobom spokrewnionym, które decydują się przyjąć dzieci, zwłaszcza te młodsze, nie trafiają one do placówek opiekuńczych. W przypadku nastolatków sprawy się bardziej komplikują.

 

W 2024 roku tylko dziesięcioro dzieci powróciło do rodziców biologicznych, którym udało się stanąć na nogi. Ten proces nie był krótki. Dzieci spędziły w pieczy zastępczej wiele miesięcy i nie ma również gwarancji, że rodzice nie wrócą do starych przyzwyczajeń, a dzieci ponownie trafią do systemu.


Reklama

 

- Takie sytuacje nie są odosobnione. Niestety, rodzice potrafią zawodzić je nawet kilka razy – dodaje Marta Ziółek.

 

Warto tu na chwilę się zatrzymać. Wiele osób z pewnością uzna, że skoro rodzice nie zdają egzaminu, to może lepiej pozbawić ich praw rodzicielskich i pozwolić, aby dzieci znalazły rodziny adopcyjne. 

 

- Nie jest to proste. Prawa rodzicielskie odbiera się w skrajnych przypadkach. Do tego szanse na adopcje mają głównie małe dzieci. W naszym powiecie w minionym roku rodziny znalazła tylko piątka dzieci w wieku do trzech lat – wyjaśnia Maria Ziółek. - W przypadku dzieci starszych takie sytuacje są marginalne.

 

Jak chociażby historia 11-leniej dziewczynki, której rodzice stracili prawa rodzicielskie, gdy ta miała około 7 lat. Pojawiła się rodzina, która rozważała jej adopcję. Spotykali się przez wiele miesięcy, nawiązali więź, aż w końcu potencjalni rodzice zrezygnowali.

 

- Po raz kolejny zawiedli ją dorośli – mówi Justyna Maroszek.

 

Każda z historii dzieciaków odebranych biologicznym rodzicom to materiał na osobny artykuł. Masa bólu, cierpienia, poczucie bycia niechcianym, często gorszym. Ale w tym wszystkim i tak pojawiają się dobre zakończenia. 

 

- Miłość, którą dzieci dostają w rodzinach zastępczych jest doskonałym lekarstwem. Ilość wsparcia, na które mogą liczyć jest ogromna – mówi Justyna Maroszek. - Patrząc na rodziny spokrewnione i zawodowe, do których trafiają zaniedbane, z wieloma problemami zdrowotnymi i rozwojowymi, z którymi udaje się uporać widzimy, że dzieciaki rozkwitają. To zawsze jest budujące.

Reklama

 

Rodziny zastępcze robią wiele, aby wesprzeć rozwój dzieci. Pomagają im pokonywać kolejne bariery podczas gdy sami mierzą się z wieloma problemami. Dotyczy to dostępności specjalistów i nie chodzi tu o tych, których konsultacje są „sponsorowane” przez NFZ. 

 

- Do psychologów i psychiatrów czekają w wielomiesięcznych kolejkach. Jako instytucja staramy się ich wspierać w szukaniu specjalistów i widzimy, jak jest to trudne – dodaje Marta Ziółek.

 

PCPR w Szczytnie cały czas poszukuje chętnych do tworzenia niespokrewnionych rodzin zastępczych. Kampanie informacyjne i akcje promujące rodzicielstwo zastępcze mają na celu podniesienie wiedzy lokalnej społeczności na temat rodzicielstwa zastępczego.

 

- Widzimy, że ludzie się otwierają na rozmowy. Pytają, mówią, że myślą o zostaniu rodziną zastępczą – mówi dyrektor Ziółek. - Wiemy, że takiej decyzji nie podejmuje się pochopnie. Jest to proces, w którym trzeba wiele rzeczy przemyśleć i dobrze rozważyć. My zawsze służymy wsparciem i odpowiemy na wszystkie pytania.

 

 

Jeżeli masz pytania, 

 

zastanawiasz się nad zostaniem rodzinom zastępczą, 

skontaktuj się z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Szczytnie, ul. Konopnickiej 10 lub telefonicznie: 89 624 97 10.

 



Komentarze do artykułu

Romek

Dobrze, że ktoś coś w końcu o tym pisze...ale tytaniczną pracę to wykonują dopiero domy dziecka. To tam 24 godziny na dobę głównie dzielna załoga sprawuje życiowa opiekę nad takim dziećmi a opieka taka do naprawdę łatwych nie należy...Szkoda tylko, że pieniądze nie wynagradzają takiej pracy bo bywa też niebezpieczna i jest mocno stresująca. No ale to przecież pensje nauczycieli są najważniejsze a nie takich ludzi...

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama