Wtorek, 28 Październik
Imieniny: Iwony, Noemi, Szymona -

Reklama


Reklama

Felieton Jerzego Niemczuka: „Nienawiść jest tańsza od rakiety. Dlatego Putin ją tak lubi”


O gościnności. Ukraiński słychać w kraju coraz częściej, szczególnie w dużych miastach, gdzie uciekinierzy z ogarniętego wojną kraju znaleźli schronienie i pracę. I coraz więcej nienawistnych incydentów przeciwko nim skierowanych. Atmosfera przypomina żywo stosunek do Polaków tuż przed brexitem, kiedy ich liczba w Wielkiej Brytanii sięgała prawie miliona. Jednak Polacy w owym czasie nie uciekali przed wojną, ale szukali lepszego życia w bogatszym kraju. Znajdowali je do czasu brexitu, ale też ich wkład do brytyjskiego budżetu był istotny.



Tymczasem Ukraińcy walczą w nierównej wojnie z liczniejszym i przeważającym siłą, bo nie jakością ognia, przeciwnikiem i są dla niego od ponad trzech lat zaporą przed ruskim „Drang nach Westen”. Gdyby nie ich heroiczna walka, ta wojna potrwałaby ledwie parę dni, a my bylibyśmy zapewne kolejną jej ofiarą. Ostatnio o tym zapominamy, dopominamy się od nich wdzięczności za okazaną pomoc, wypominamy niewdzięczność i roszczeniowość. Zapominamy, że ta pomoc dała im siłę do walki w naszym najlepiej rozumianym interesie.

 

Polacy wracają do kraju. Brytyjczycy zaś zamiast wymarzonej suwerenności bez imigrantów ze Wschodu, mają gospodarczą zapaść, a braki siły roboczej uzupełniają imigracją z jeszcze dalszego Wschodu.

 

Uciekinierzy z Ukrainy nie mają gdzie wracać, ale ci, którzy mają wyższe kompetencje, mogą szukać lepszego życia w bogatszych krajach Europy. To nam powinno zależeć, żeby z nami zostali. Nawet w mniejszych miastach, takich jak Szczytno, chodzimy do ukraińskiej dentystki czy lekarki. Bez nich kolejki do lekarzy byłyby jeszcze dłuższe.


Reklama

 

Podatki, które płacą, zasilają nasz budżet, także dzięki nim jesteśmy podobno dwudziestą potęgą ekonomiczną świata i najszybciej rozwijającą się gospodarką w Europie. Żeby to trwało nadal, potrzeba rąk do pracy.

 

To wszystko się dzieje mimo chaosu prawnego i nieustannej politycznej walki, która zaślepia i paraliżuje sensowne działania.

 

Per saldo Ukraińcy nam pomagają. Ponad siedemdziesiąt procent z nich podejmuje u nas pracę i jest to bodaj najlepszy wynik tej grupy etnicznej na świecie. To oznacza, że łatwo się integrują, a z powodu kulturowej i językowej bliskości nie stwarzają problemów. A dzieje się to mimo tego, że większość przybyłych to kobiety, do tego z dziećmi, co znacznie ogranicza możliwość znalezienia stałego zajęcia. Zastanówmy się, czy cynicznie rzecz ujmując warto jest odmawiać pomocy socjalnej matce trojga dzieci, które chodzą do polskiej szkoły i za kilka lat podejmą pracę w naszym kraju, gdzie dzieci rodzi się coraz mniej?

 

Reklama

Gościnność to dobra inwestycja w przyszłe relacje z Ukrainą, która po zakończeniu wojny przystąpi do odbudowy kraju. Ci, którzy na niej skorzystali, będą najlepszymi ambasadorami naszej współpracy.

 

Tymczasem ksenofobicznym skłonnościom zdają się ulegać politycy wszystkich opcji zapatrzeni w sondaże, które notują spadek życzliwości dla przybyszów z Ukrainy. To małostkowy konformizm, który punktów nie przysporzy, a przyczyni się do narastania niechęci. Natomiast budzenie nienawiści do nich to wręcz sabotaż w sytuacji zagrożenia wojną. Prezent dla Putina, który ma wydatny udział w tworzeniu tej atmosfery. Nie przypadkiem prawicowi politycy głoszący antyukraińskie hasła mają niejasne powiązania z Białorusią i Rosją. To wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi. Nie ich bliscy znajomi.

 

Nienawiść jest tańsza od broni dalekiego zasięgu i łatwo ją zaszczepić. I to przed tą szczepionką trzeba się bronić.

Jerzy Niemczuk



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama