Dzięki skrupulatnie prowadzonym przez Bogusława Palmowskiego notatkom, dziś możemy się dowiedzieć, jak funkcjonowało 40 lat temu nasze miasto. Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zwiastował rychły koniec pewnej epoki w naszym kraju. W ocenie pana Bogusława nie była ona tak zupełnie zła, czego dowodem ma być ówczesna statystyka zatrudnienia w gospodarce uspołecznionej, bo prywatnej w naszym mieście, jak i w całym kraju, było wówczas niewiele.
Zatrudnienie w mieście
Koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia nie przedstawiał się raczej dla przeciętnego Kowalskiego zbyt kolorowo. Walił się system polityczny i gospodarczy, w sklepach były coraz większe braki. Nie brakowało natomiast pracy.
Według danych pana Bogusława, zatrudnienie w naszym mieście na przełomie wcześniej wspomnianych dekad wynosiło 10,5 tys osób. Z tego w samym przemyśle - 4386 (1500 - PZPL Lenpol), budownictwie - 572, handlu - 918, rolnictwie - 430, oświacie i wychowaniu - 715, gospodarce komunalnej - 277, ochronie zdrowia i opieki społecznej - 774. Na szczycieńskiej kolei pracowało wówczas około 400 osób.
- Dziś zapewne zatrudnienie w niektórych instytucjach jest podobne, ale jeśli chodzi o zakłady przemysłowe, to w jest na pewno zasadnicza różnica między dzisiejszymi danymi a tymi sprzed 40 lat – konkluduje Palmowski i dodaje, że w okresie jego rządów w mieście znajdowało się sporo zakładów pracy, zarówno tych mniejszych, jak i większych. - Nie ma już Lenpolu i Translenu, nie ma Unimy, browaru, po drodze zniknęła też mleczarnia i zakład wodociągów przy ul. Mrongowiusza. Nie ma Przetwórni „Las”, POM-u czy też STW, a to nie wszystkie, które zniknęły. Przecież one dawały tyle miejsc pracy i szkoda, że ich już nie ma... Podobno były nieopłacalne, ale jednak w prywatnych rękach są rentowne, chociaż nie zatrudniają tylu ludzi...
Kolegium wspomaga sąd
Pisząc o administracji w tamtych czasach, nie sposób jest wspomnieć o bardzo ważnej instytucji funkcjonującej w zakresie prawa, jaką były kolegia do spraw wykroczeń. - Szkoda, że takich kolegiów nie ma i obecnie bolączką współczesnego wymiaru sprawiedliwości jet to, że byle jakie przewinienie rozpatruje sąd pierwszej instancji. Dawniej za różnego rodzaju naruszenia prawa o niezbyt dużej szkodliwości społecznej, kary orzekały kolegia do spraw wykroczeń – wspomina Bogusław Palmowski i przedstawia dane z 1977 roku.
- W tym czasie przez cały rok wpłynęło do kolegium 800 spraw, które zostały rozpatrzone. Rzeczona instytucja funkcjonowała wówczas nie w sądzie, ale w urzędzie. Osoba zasiadająca jako przewodniczący, musiała mieć prawnicze wykształcenie. W działaniu i orzekaniu kar wspomagali ją członkowie składu orzekającego. Jakiekolwiek wynagrodzenie i to bardzo liche, pobierał jedynie przewodniczący, a ławnicy byli najczęściej pracownikami administracyjnym urzędu miejskiego, więc pełnili swoją funkcję niejako społecznie.
Wartość grzywien nałożonych przez kolegium w 1977 roku, wynosiła dokładnie 1 129 000 złotych, co w jakiś sposób pomagało podreperować miejski budżet, a co najważniejsze – odciążało znacznie pracę szczycieńskiego sądu.
3-osobowy wydział zatrudnienia
Dziś dla tych wszystkich, którzy szukają zatrudnienia w ich działaniach wspomaga Powiatowy Urząd Pracy. Jak wspomina Bogusław Palmowski, w latach, gdy pełnił funkcję naczelnika miasta, rolę taką pełnił wydział zatrudnienia, który swoją siedzibę miał oczywiście w ratuszu.
- Nie wiem po co teraz urzędy dla poszukujących pracy, w których jest zatrudnionych 30, a niekiedy i 40 osób. Za mojego urzędowania w wydziale zatrudnienia pracowały zaledwie 3 osoby - wspomina. Palmowski zaznacza jednak, że pomimo powszechnego wówczas obowiązku pracy, byli i tacy obywatele, którzy jej poszukiwali, co nie znaczy, że urzędnicy nic nie robili. – W 1977 roku wydział zatrudnienia przyjął z zakładów ogółem 3119 ofert pracy. W tym dla kobiet 1900, a dla mężczyzn 1219. Ofert dla pracowników umysłowych było 501, natomiast dla pracowników młodocianych, czyli uczniów praktycznej nauki zawodu 50, 245 dla absolwentów szkół, a dla podejmujący pierwszą pracę – 463.
Państwowa kontrola
Były to czasy, gdy każdy pełnoletni obywatel naszego kraju musiał posiadać w dowodzie osobistym odpowiednią pieczątkę i adnotację o zatrudnieniu w jakimś zakładzie pracy. - Młodszemu pokoleniu chciałbym przypomnieć, że dawne dowody osobiste nie wyglądały jak obecne. Dokument zwany wówczas dowodem osobistym, był wydawany w postaci 16-stronicowej książeczki o wymiarach 8x11 cm.
W procesie ich produkcji używano specjalnego materiału ze znakiem wodnym, na którym widniał orzeł z polskiego godła, oczywiście bez korony. Zgodnie z założeniami ówczesnych komunistycznych władz, dowody osobiste były traktowane jako zbiór najważniejszych informacji o każdym pełnoletnim obywatelu. Oprócz danych osobowych, znajdowały się w nim również zapisy zawierające uproszczony rysopis, grupę krwi, a także liczbę posiadanych dzieci i stan cywilny.
- Z dużą uwagą prowadziłem w swoich notatkach ewidencję związaną z miejscową ludnością, które niejako były danymi urzędu stanu cywilnego. Na przykład w 1977 roku w Szczytnie zawarto 239 małżeństw, natomiast urodzeń było 450 i to tylko w samym mieście, ponieważ w ówczesnym szczycieńskim szpitalu rodziło się rocznie około 1400 dzieci. Zgonów było wówczas 132, przyjazdów do naszego miasta i tym samym meldunków – 1108 osób, a wyjeżdżających i wymeldowujących się ze Szczytna we wspomnianym roku było 877.
Jak wspomina były naczelnik miasta, za czasów jego kadencji w szczycieńskim Urzędzie Stanu Cywilnego pracowały dwie osoby i według niego, była to niewspółmiernie mała liczba zatrudnienia etatowego, bo pracy, jak zaznacza było i dla pięciu osób. Nie zawsze był zadowolony z efektów swojej pracy, a raczej ograniczonego pola działania, bo nie wszystkim przychodzącym do niego mieszkańcom mógł pomóc i czując niedosyt, szedł pomagać pracownikom USC.
- Niektórzy jakoś tak dziwnie na mnie patrzyli, ale dla mnie było to coś normalnego, iść pomagać tam, gdzie ta pomoc jest potrzebna bez względu na zajmowane stanowisko. A kolejki wówczas do „cywilniaka” były naprawdę dość długie.
Bogusław Palmowski pamięta splot dość ciekawych wydarzeń z czasów, gdy jego pomoc w USC była dosłownie nieodzowna. - Pracowały tam tylko dwie panie. Jedna z nich poszła na ustawowy urlop i wyjechała na wypoczynek nad morze. W urzędzie została tylko jedna pracownica, którą naczelnik miasta dzielnie w jej pracy wspomagał. Nie minęło kilka dni i jedyny etatowy pracownik złamał nogę.
Cóż pan Bogusław miał począć? Roboty co niemiara i jeszcze po drodze śluby cywilne, a tych było dość sporo, bo wówczas nawet, jeśli ktoś brał ślub kościelny, to najpierw musiał wziąć ślub cywilny, żeby małżeństwo było prawnie usankcjonowane.
- Śluby w urzędzie podobnie jak i teraz, w większości były udzielane w soboty, aczkolwiek zdarzały się i w ciągu tygodnia. Nie było wyjścia, zadzwoniłem do wojewody, a on mi na to, że niestety nie posiada rezerw kadrowych i nikogo mi do Szczytna nie przyśle. Z gmin naczelnik też nie mógł liczyć na pomoc, ponieważ tam również udzielano ślubów. Jak zawsze, postanowił stawić czoło nowemu wyzwaniu i samodzielnie udzielać ślubów wszystkim wstępującym na nową drogę życia.
- Nie spodziewałem się tak dużej liczby i po podsumowaniu okazało się, że jako naczelnik miasta udzieliłem 44 śluby cywilne. Była również i jedna w tym czasie z „rekordowych” sobót, podczas której tych ślubów między godziną 11.00 a 19.00 udzieliłem ich aż 13!
Jak na razie to miasto nie radzi sobie ze zmianami które musiało wprowadzić po tym jak UE sobie wymyśliła segregację tekstylii to jest bomba czerwony krzyż zabiera swoje kontenery z osiedli dla potrzebujących bo ludzie nie mogli pozbyć się szmat bo albo PSZOK albo rynek co nie zadowoliło zajętych mieszkańców Szczytna.
Phi
2025-07-02 11:50:52
No jak żyć? Hołota nie słucha elyt!
Szczery demokrata
2025-07-02 06:23:58
Pani Aniu, to jak ludzkość bez tej \"medycyny opartej na dowodach\" żyli, gdy nie istniała jeszcze big pharma!?...aż dziw bierze, że wystarczały im rosnące w lasach, całkiem za darmo, ZIOŁA. W przyrodzie rośną leki na każdą znaną ludzkości chorobę, mało tego, jedynym skutkiem ubocznym stosowania tychże darmowych leków, jest zdrowie.
Polak
2025-07-01 12:42:54
Pani Karolino skoro ma pani partnera budowlanca dlaczego on nie stworzy pani warunków pani oraz dzieciom tylko liczy pani na komunalne mieszkanie jestescie młodzi wszystko przed wami Wy młodzi tylko liczycie na pomoc państwa
zły
2025-07-01 07:37:53
Szkoda, że to tylko akcja. Koniecznie trzeba to robić częściej. Na przykład na ścieżce rowerowej do Biskupca. Zobaczcie ile butelek po piwie jest w pojemnikach na śmieci i leży wzdłuż ścieżki.
Norbert
2025-07-01 07:32:50
ehhh, kolejny szaman który mimo studiów nie pojął czym jest medycyna oparta na dowodach naukowych.
ania
2025-06-30 13:05:13
To bardzo niebezpieczne skrzyżowanie, co chwila są tam stłuczki. Zawsze, gdy tam przejeżdżam, widzę coraz to nowe fragmenty rozbitych lamp i zderzaków. Największym problemem są jadący z nadmierną prędkością kierowcy od strony Lemańskiej, szczególnie że jest tam górka i w związku z tym ograniczona widoczność dla kierowców nadjeżdżających z trzech pozostałych ulic.
Kowal
2025-06-29 23:34:45
Jeszcze tylko zrobić trzeba porządek z tymi wałęsającymi czymś psami tam.
2025-06-29 10:18:31
Księże Andrzeju, w tym szczególnym dla Księdza dniu myślami jestem z Tobą. Przesyłam bukiet ciepłych myśli i urodzinowych życzeń. Zdrowia, nadziei i Bożej obecności w Twoim codziennym życiu! Z wyrazami miłości. Grażyna
Grażyna Zalewska
2025-06-28 19:55:08
Faktycznie napis przyciąga odwiedzających , widziałem że już jeden mieszkaniec Szczytna robił sobie zdjęcie na uroczystym otwarciu
Adam
2025-06-28 14:41:28