Zapach świeżo wypieczonego chleba, głośne rozmowy, muzyka i rzędy stoisk z bochnami, które kusiły już samym widokiem – tak wyglądał pierwszy Festiwal Chleba w Wielbarku. Z inicjatywy burmistrza Jerzego Szczepanka gmina zyskała nowe święto, które ma przypominać dawne smaki, pielęgnować tradycję i integrować mieszkańców. Wspomnienia rodzinnych wypieków, konkurs na najlepszy chleb i kulinarne niespodzianki – w tym bananowy bochen – sprawiły, że wydarzenie przyciągnęło tłumy z całego regionu.
Panie burmistrzu, w powiecie dożynki to rzecz oczywista, ale wy poszliście w zupełnie inną stronę. Dlaczego?
Bo dożynki są wszędzie, a my nigdy nie mieliśmy ich na stałe w kalendarzu. Może raz, dwa razy odbyły się dożynki powiatowe, ale to wyjątek. W naszej gminie jest niewiele gospodarstw rolnych. Z kolei naszą sztandarową imprezą było zawsze Grzybowanie – bo ponad 60% terenu to lasy. Tyle że dziś grzybobranie to hobby, a kiedyś – przy dużym bezrobociu – było sposobem na życie wielu mieszkańców naszej gminy. Chciałem czegoś innego, czegoś, co znowu wyróżni Wielbark i jednocześnie pokaże szacunek dla podstawy naszego wyżywienia – chleba. Oczywiście z Grzybowania nie rezygnujemy. To nasze główne święto.
No właśnie, skąd wzięła się zatem ta idea Festiwalu Chleba?
Z dwóch źródeł. Pierwsze to sentyment osobisty. Moja babcia, Wanda Białobrzewska, co tydzień piekła chleb. Mieszkała 15 kilometrów za Ostrołęką, w takiej małej miejscowości Chrzczony. Kiedyś rolnicy nie kupowali chleba albo bardzo rzadko to robili. Częściej sami wypiekali w domu. Jeśli już, to mówiło się wówczas, że idzie się „do spółdzielni”, czyli do sklepu. Pamiętam zapach, smak i ten moment, kiedy babcia wyjmowała bochny i kładła je na kufajkach – takich waciakach – na podłodze w kuchni, żeby stygły. To wspomnienie zostało we mnie na zawsze.
I dziś, kilkadziesiąt lat później, chleb nadal ma dla pana osobiste znaczenie?
Tak. Do dziś jeżdżę 15 kilometrów w jedną stronę po chleb wypiekany przez panią Danusię Murach. Zawsze kupuję trzy bochenki co dwa tygodnie. Jeden zjadamy od razu, reszta idzie do zamrażarki. Pani Danusia wygrała konkurs chleba na festiwalu, więc chyba mam dobry gust. I żeby było jasne – nie byłem w jury, żeby nikt mi nepotyzmu nie zarzucił (śmiech).
A drugie źródło pomysłu na to wydarzenie?
Koło Gospodyń Wiejskich z Kucborka. Przed pandemią panie organizowały tam Święto Chleba – świetna impreza, ale teren tam jest zbyt mały, by zrobić to na większą skalę. Przeniosłem ideę do Wielbarka. Zmieniliśmy nazwę na „Festiwal Chleba”, żeby się wyróżnić – „święta” chleba są już w kilku gminach.
Jak ocenia Pan pierwszą edycję festiwalu?
Bardzo pozytywnie. Koła gospodyń przygotowały piękne stoiska, było czego posmakować. Konkurs chleba przyciągnął uwagę – przyjechał nawet mobilny mistrz piekarniczy. Mam nadzieję, że to zachęci ludzi, by spróbowali wypiekać chleb w domu.
A żona burmistrza, wypieka?
Piecze i to całkiem nieźle, ale zabroniłem jej udziału w konkursie, żeby uniknąć plotek. Robi bardzo dobry chleb, choć inny niż ten od pani Danusi – bardziej w stylu litewskim, bo nauczyła się od zięcia. Też smaczny, ale ja wolę tradycyjny, żytni. Najzdrowszy i najsmaczniejszy.
Czyli ten od pani Danusi, tak?
Tak.
Żona nie będzie zła za tę szczerość?
Żony chleb też uwielbiam (śmiech).
Czy Festiwal Chleba zagości w kalendarzu na stałe?
Tak. To wydarzenie ma przypominać dawne smaki, pielęgnować tradycję i integrować społeczność. Kiedy sołectwa wystawiają swoje stoiska, poznajemy nawzajem swoje przepisy, swoje historie. No i można trafić na niespodzianki – w tym roku spróbowałem po raz pierwszy w życiu chleba bananowego.
Na koniec – co dla pana znaczy chleb?
To nie tylko jedzenie. To symbol domu, pracy, wspólnoty. I może właśnie dlatego ten festiwal ma sens – bo chleb jest u nas czymś więcej niż produktem spożywczym. Jest wspomnieniem, tradycją i dumą.
Jakby zaatakował osobę nieheteronormatywną to wyrok by był już dawno, w uśmiechniętej Polsce jest przyzwolenie tylko na mordowanie księży
uśmiechnięty polak
2025-11-26 09:45:24
Bohaterowie pierwszego frontu w ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego, wytrwałości, cierpliwości, odwagi w tym trudnym zawodzie zaufania publicznego .Pozdrawiam Wszystkiego Najlepszego.
Zbigniew Chrapkiewicz
2025-11-26 06:22:15
Co Wy z rym rozdawnictwem? Przecież obecny rzad robi dokładnie to samo jeżeli tak na to patrzeć. Poza tym zastanawiałeś się człowieku dlaczego wszyscy widziwie TVN znają nazwisko Obajtek a nie znają np nazwiska i pensji obecnego prezesa Orlenu? Ciekawe i dlaczego prawda? Jeżeli uważasz człowieku, że np myślenie prawej strony ludu zostało przez kogoś wyprane to nie pomyślałeś, że druga strona została jeszcze lepiej wyprana? Pozdrawiam
Tytus
2025-11-26 04:57:32
Drogi \"mieszkańcu\", ciekawe kiedy Ty będziesz miał na tyle honoru i przyzwoitości, by przyznać się, że lobbujesz dla Niemców. Twoje bezczelne i nieudolne próby wywarcia wpływu już nie działają, i dają odwrotny efekt. Czekamy zatem na plan.
Nikoś
2025-11-25 21:10:17
OJ SZKODA TEJ PANI I TO W JEJ IMIENINY MUSIAŁA SPOTKAC JĄ TAKA KRZYWDA A TAK TO BYWA LOS NIEWYBIERA PANI ŻYCZE DUŻO ZDROWKA ABY BÓLE SZYBKO MINEŁY
RYSZARD
2025-11-25 19:30:37
Z Chorzel jezdziliśmy po piwko do Szczytna ,takie były czasy
kolega
2025-11-25 17:15:50
Pogońcie ta sołtys z łatanej to całe zło co ona czyni . Warszawianka na wsi to tylko kłopoty dla ludzi , bo ona myśli że powinni żyć jak w średniowieczu bo mieszkając na wsi musi być spokój jak ona sobie zażyczyła kupując dom na wsi
zdysk
2025-11-25 15:55:09
Ciekawe czy będą mieć na tyle honoru i przyzwoitości że powiedzą, stop elektryczności, siedzimy przy świecach lampach naftowych.
mieszkaniec
2025-11-25 15:12:43
Nepotyzm!
Potwierdzam
2025-11-25 10:24:45
Genialne posunięcie! Dajmy mu więcej to będzie lepiej pracował! Dać dopiero za wykonaną pracę to tak nie po samorządowemu. Następne wybory będą katastrofą.
KrytykaKrytyczna
2025-11-24 23:36:33