Na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu w 1977 roku młody wtedy aktor Jerzy Stuhr zaprezentował bardzo dowcipny utwór recytatorsko-wokalny, który zaczynał się tak: „Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi, jak co komu wychodzi. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi”.
Dość powszechnie wiadomo, że my, Polacy, jesteśmy dość kiepscy, jeśli chodzi o naszą muzykalność. Nie jesteśmy narodem rozśpiewanym jak inne nacje, kształcenie muzyczne w szkołach mocno kuleje. Częściej słuchamy muzyki i śpiewu innych, rzadziej śpiewamy sami, a jeśli już, to zaskakująco spory procent naszych rodaków fałszuje niemiłosiernie, ponieważ brak im słuchu muzycznego, albo przynajmniej elementarnego rozśpiewania. Chyba, że u cioci na imieninach. Tyle tylko, że wtedy zarówno biesiadny repertuar jak i jakość jego wykonania – często w oparach alkoholu - pozostawiają wiele do życzenia.
Również nasi politycy i sportowcy dość często rozmijają się z linią melodyczną śpiewanego hymnu państwowego czy innych klubowych pieśni śpiewanych na piłkarskich stadionach. Nie śpiewamy już prawie żadnych piosenek z naszymi dziećmi czy wnukami, a kiedy za niedługo będą święta, czy zaśpiewamy w naszych domach choć jedną kolędę? Szczerze wątpię. Pewnie puścimy sobie ewentualnie te świąteczne melodie z radia lub popłyną one do naszych uszu z ekranów telewizorów. Pod warunkiem jednak, że zechcemy obejrzeć jakiś koncert świąteczny, a nie pierwszy lepszy film akcji czy horror.
Dziś już tylko artyści i gwiazdy estrady śpiewają dla swoich muz, dla publiczności i swoich fanów. My, przeciętni Polacy, stajemy się coraz bardziej muzycznie głusi, a śpiewanie lub granie na jakimkolwiek instrumencie staje się zjawiskiem zupełnie wyjątkowym i niespotykanym powszechnie w naszym codziennym życiu. Kiedyś nasze babcie śpiewały wiele pieśni, dziadkowie muzykowali amatorsko, ale z pasją i inwencją twórczą. Dziś nie tworzymy żadnej muzyki, tylko ją co najwyżej bezwiednie odtwarzamy. Przez to również posmutniało nam trochę to nasze codzienne życie.
Piszę o tym, mając świeżo w pamięci ostatni weekend, który spędziłem z żoną w stolicy. Był to czas dla nas szczególny, ponieważ w Zborze Kościoła Chrześcijan Baptystów w Warszawie odbyło się kolejne spotkanie chórów naszego Kościoła połączone z szacownym jubileuszem 100-lecia istnienia tamtejszego chóru śpiewającego na nabożeństwach i licznych uroczystościach zborowych i kościelnych. Na zaproszenie chóru-jubilata przybyły do Warszawy chóry ze zborów baptystycznych w Łodzi i Białymstoku oraz chór ze zboru rosyjskojęzycznego w Warszawie.
W czasie dwóch koncertów posłuchaliśmy sporo pięknych pieśni chóralnych wykonanych na cześć naszego Boga i Stwórcy wykonanych przez wspomniane cztery chóry kościelne, jak również pieśni wykonanych przez połączone chóry, które zabrzmiały potężnie i majestatycznie.
Ponieważ w warszawskim zborze baptystycznym śpiewaliśmy oboje z żoną w latach 70. ubiegłego stulecia, więc zostaliśmy zaproszeni nie tylko na tę piękną uroczystość, ale także wraz z innymi byłymi chórzystami zostaliśmy zaproszeni do zaśpiewania wraz z chórem-jubilatem dwóch pieśni na chwałę Bogu. Był to dla nas powrót do przeszłości, kiedy to mogliśmy występować nie tylko w swoim kościele, ale także na przeglądach chórów oraz na wyjazdach zagranicznych. To były piękne chwile i czasy, bo uczyliśmy się śpiewać na głosy, poznawaliśmy bogatą literaturę chóralną autorstwa różnych kompozytorów, uczyliśmy się piękna i estetyki muzycznej, a także wyrażania przez pieśni swoich szczerych uczuć kierowanych do naszego Boga.
W czasie okolicznościowego kazania, które miałem przywilej wygłosić na tej uroczystości, zacytowałem Psalm 95,1-3: „Chodźcie, zaśpiewajmy Panu! Wznieśmy okrzyk na cześć Opoki naszego zbawienia. Przyjdźmy przed Jego oblicze z wdzięcznością, wznieśmy do Niego głos w naszych pieśniach, gdyż Pan jest Bogiem wielkim, jest wielkim Królem”.
Tak mogą zaśpiewać wyłącznie ludzie zbawieni dzięki ofierze Pana Jezusa, złożonej na krzyżu. To On jest opoką (fundamentem) naszej pewności zbawienia, która wynika z Jego pewnych obietnic oraz z naszej szczerej wiary i miłości do Tego, który nas zbawił. Świadomość naszego zbawienia nie pozwoli nam milczeć. Będziemy śpiewać w duchu z wielkiej wdzięczności za wielki dar wiecznego życia! I tylko ludzie wiary mają poczucie proporcji pomiędzy wielkim Bogiem, a ich własną małością. To sprawia, że czujemy się prawdziwie pokorni, czujemy wielki respekt przed Nim i jesteśmy zafascynowani faktem, że my, mali ludzie, mamy dostęp do wielkiego Boga i wielkiego Króla naszych serc. Nie sposób więc nie śpiewać dla Niego najbardziej wzniosłych i z serca płynących pieśni. Nie ma większego i nie ma innego BOGA!
Kiedy jako chrześcijanie idziemy do kościoła, śpiewamy tam różne pieśni. Są to najczęściej modlitwy lub opisy łaskawości i piękna naszego Ojca w niebie albo naszej więzi z Nim. Najbardziej wzniosłe są jednak zawsze pieśni wdzięczności – docenienia tego, w jaki sposób Pan Bóg ubogaca nas codziennie! Jeśli takich pieśni zaczyna brakować w naszych sercach, to wtedy stajemy się rozkapryszonymi dziećmi Boga, strasznymi niewdzięcznikami, roszczeniowymi malkontentami wciąż obrażającymi się na Boga, stroniącymi fochy i rozczarowanymi buntownikami, którzy w końcu stają się wystygłymi, nominalnymi chrześcijanami.
Czy mamy powody do wdzięczności Bogu? Myślę, że tak, więc zaśpiewajmy czasem na osobności, albo w kościele pieśń wdzięczności dla Tego, który jest naszym Stwórcą i naszym Ojcem w niebie. On czeka na nasze pieśni – szczególnie te płynące z głębi naszych serc!
pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
No po prostu klękajcie narody, bo człowiek nie z salonów? Bo salon - czyli obycie i znajomość języków obcych to największy delikt. Rany boskie! W czym sprawa - bo podpisał? A mnie na przykład nie podobało się, że Prezydent stał rozkraczony, zamiast \"ściągnąć\" nogi, jak również ręce - powinien trzymać je razem, a nie \"zwisająco\" jak u naszych starszych krewnych. No i co?
Taki sobie czytelnik
2025-09-08 18:23:22
nie \'samorządy\' a PODATNICY z tych miejscowości zrzucili sie w podatkach na pojazdy oraz pensje policjantów
Marcel
2025-09-08 09:30:49
Kiedyś śmiali się z policjantów, że to fajtłapy. Teraz ludzie płaczą z żalu, że w policji pracują sami nieudacznicy. Po wioskach rozbija się naćpana i pijana młodzież. Ostatnio w sawicy nachalne towarzystwo zanurkowali samochodem w ogrodzenie. Samochód już rozebrany na części stoi w Nowym Dworze. Policja do dziś nie ustaliła kto spowodował wypadek a właściciel samochodu zadowolony ze swojego szczęścia.
Fred
2025-09-08 08:17:12
Jak widać, to pianino z czasów dawnego ZSRR. Ale żeby od razu z historią? I żeby do gazet...?
Gość
2025-09-07 21:45:20
Takie czasy, że trzeba się tlumaczyc, że to nie ustawka. Widać, że prezydent był na pewno zmęczony po rozmowie z Trumpem bo już był na schodach i jednak cofnął się. Niby banalna rzecz ale pokazuje że nasz prezydent to jeden z nas a nie człowiek z salonów. Nie zapomina skąd pochodzi i kim jest. Szacun bo ja też osobiście staram się szanować każdego tak samo czy to bezdomny czy papież.
Kamil
2025-09-07 19:42:46
Najlepsza Prezes działek, jaką do tej pory mieliśmy. Pozdrawiam.
Działkowiec.
2025-09-06 12:21:42
Tłumy ludziów byli :-)
Norbi
2025-09-05 22:13:47
Trzeba cierpliwie zaczekać. Brak stabilności politycznej bez wątpienia ma ogromne znaczenie. Trzymać cenę Panie Marszałku i nie popuszczać. Niech czeka na prawdziwego inwestora a nie spekulanta. Lokalizacja jest taka jaka jest i nie ma co narzekać!
Patriota
2025-09-04 18:11:10
Są to inwestycje uciążliwe dla mieszkańców a dla tych co mają mieć turbiny 700 m od domu wręcz szkodliwe dla zdrowia i tle w temacie!!
Ali
2025-09-04 05:09:02
Turbiny to kasa dla gaming a to sa kanaliza przedszokla czyli nie protestować przeciw tylko za żeby gmina wydała to z sensem
Jujko
2025-09-03 23:03:27