Niedziela, 26 Październik
Imieniny: Ingi, Maurycego, Sambora -

Reklama


Reklama

Krzyżacka kolonizacja – Łupowo cz 2


Pod koniec |XIV wieku w Łupowie w rękach nowych osadników znajdowało się około 40 włók ornych, czyli przeliczając na współczesne jednostki - ponad 700 ha. Według zachowanych danych, na jednego nowego osadnika przypadał areał nie większy niż 2 włóki (ponad 35 ha), więc łatwo wyliczyć, że we wsi żyło wówczas około 20 chłopskich rodzin.


  • Data:

Wolni i lemani

 

W opisywanym okresie, oprócz chłopów, Łupowo zamieszkiwało również kilku bartników, którzy swój obowiązkowy czynsz wobec Zakonu spłacali woskiem i miodem. Na początku XV wieku Wappendorf, czyli obecne Łupowo liczyło sobie 150 mieszkańców.

 

Oprócz chłopów i bartników, wieś zamieszkiwali również i „wolni”. Był to dość specyficzny stan pośredni pomiędzy chłopami, a szlachtą, wywodzący się z tej części społeczeństwa pruskiego, która przeszła na stronę Zakonu. W nielicznych przypadkach byli to również osadnicy z północnego Mazowsza. Stan wolnych istniał tylko w Prusach i najczęściej zamieszkiwali oni okolice w pobliżu granicy warmińskiej.

 

Na mocy nadanych przez Zakon nie tylko przywilejów, ale i obowiązków, wolni także byli zobowiązani do odrabiania szarwarku. Nie otrzymywali jednak ziemi zgodnie z prawem chełmińskim i w związku z tym, już od areału powyżej 10 włók, byli zobowiązani świadczyć na wypadek konfliktu lub wojny służbę konną w lekkiej zbroi. W dawnych kronikach zachowały się zapisy, w których wspomina się o trzech Prusach oraz szlachcicu z Mazowsza, którzy otrzymali w Łupowie wspomniany przywilej. Jednym z nich był Bartosz z Łupowa, który otrzymał nadanie 10 włók ziemi.

 

Jedną z warstw społecznych w państwie zarządzanym przez zakon byli tzw. lemani. Byli to osadnicy, którzy nie uzyskali uznania swoich praw szlacheckich, otrzymali natomiast indywidualne przywileje wywodzące się z prawa chełmińskiego. W zamian za wieloletnią wierną służbę u właścicieli wielkich majątków ziemskich, czyli rycerstwa i szlachty, z czasem otrzymywali od nich nadania ziemi prawie chełmińskim.

 

Podatki

 

Lemani musieli wobec Zakonu spełniać również swoje obowiązki, tak samo jak wolni, do których należały m.in. obowiązki wojenne, czyli stawienie się po każdym wezwaniu z bronią i koniem oraz dodatkowo musieli płacić roczny czynsz rekognicyjny w dowód uznania władzy lennej.

 

Oprócz tego, istniała również drug opłata, którą również byli zobowiązani wnosić. Można tę opłatę uznać za formę czynszu płaconego najczęściej zbożem, co z czasem przyjęło określenie tzw. „płużnego”. W przeciwieństwie do lemanów, wolni pruscy otrzymywali swoje ziemie uwolnione od dziesięciny i szarwarku. Dodatkowo mogli również swoje ziemie bez jakichkolwiek ograniczeń i zakazów sprzedać i dziedziczyć.

 

Inaczej jednak przedstawiała się sytuacja w przypadku, gdy właściciel lenny umierał bez spadkobierców, którym przypadłyby jego włości i majątek. Wówczas wszystkie jego dobra przechodziły na własność Zakonu, a lemani stawali się automatycznie chłopami wolnymi. Pod koniec XIV wieku i na początku XV taka sytuacja miała między innymi miejsce na terenie obecnego powiatu szczycieńskiego. Filip von Wildenau, wówczas dość majętny właściciel dóbr w Dźwierzutach, nadał kilka takich lemańskich włości, do których należało obecne Labuszewo oraz Parleza Mała i Szczepankowo.


Reklama

 

Zmiany gospodarcze

 

Na przełomie wymienionych wyżej wieków, Zakon znajdował się u szczytu swojej potęgi nie tylko militarnej, ale i gospodarczej. Bracia spod znaku czarnego krzyża na płaszczu mieli jednak, świadomość, że nieuchronnie zbliża się konfrontacja militarna z połączonymi siłami króla Jagiełły.

 

Chcąc zaskarbić sobie przychylność i wsparcie mieszkańców na podbitych wcześniej terenach, Zakon obficie rozdzielał różnego rodzaju przywileje. Na przykład od koniec XIV wieku, a dokładnie w 1397 roku Krzyżacy mając prawdopodobnie już dość zatargów z Biskupstwem Warmińskim, nadali Hansowi von Witkop z Targowa dwie wsie: Łupowo i Sąpłaty.

 

Po 1410 roku i sromotnej klęsce pod Grunwaldem, Zakon zmienił swoje nastawienie, być może chcąc zemścić się na sympatyzujących z Polską właścicielach. Zmienił swą politykę nie tylko zasiedleniową, ale i gospodarczą oczywiście na niekorzyść właścicieli wcześniej nadanej przez nich samych ziemi. Pod koniec drugiej dekady XV wieku Zakon na jednym ze swoich konwentów ustalił, że dobra, należące do tej pory do Mikołaja von Witkopa z Targowa i jego żony po ich śmierci przekazane zostaną Zakonowi. Po śmierci von Witkopa w 1438 roku wieś Łupowo stała się znów własnością Zakonu.

 

Wojna i pokój

 

Takie zmiany nie okazały się korzystne zarówno dla samej wsi, jak i majątku. Nie udało mi się ustalić, czy to na podstawie źle prowadzonej przez Zakon polityki, czy też wskutek jakichś działań wojennych bądź też epidemii, Łupowo bardzo szybko się wyludniło i właściwie nie było chętnych do pracy na dość żyznych i urodzajnych ziemiach. Zgodnie ze spisem czynszowym, który został przeprowadzony jesienią 1447 roku, w Łupowie nie było uprawianych aż 42 włóki ziemi, czyli ponad 700 hektarów!

 

W 1466 roku po 13 latach wojny z Polską, państwo krzyżackie było wyczerpane w związku z czym Zakon uznał wreszcie swoją klęskę i zgodził się na rozpoczęcie negocjacji pokojowych, które trwały ponad 3 tygodnie i zakończyły się podpisaniem w Toruniu pokoju.

 

W niedzielę, 19 października 1466 roku, król Kazimierz Jagiellończyk i wielki mistrz Ludwik von Erlichshausen zaprzysięgli wieczysty pokój. Na jego mocy Polska odzyskała Pomorze Gdańskie oraz Ziemię Chełmińską i Michałowską. Zyskiwała też Malbork, Żuławy oraz część terytorium krzyżackiego po wschodniej stronie Wisły, wraz z Elblągiem.

 

Krzyżacy zatrzymali większość terytorium Prus Górnych - dzisiejsze Mazury i Dolnych - z Królewcem, do którego przeniesiono siedzibę wielkiego mistrza. Całość ziem pruskich stała się jednak lennem Królestwa Polskiego. Ich mieszkańcy mieli stanowić z Polską „jedno i niepodzielne ciało, jeden ród, jeden lud w przyjaźni, przymierzu i jedności”. Odtąd każdy nowo obrany wielki mistrz w ciągu sześciu miesięcy musiał złożyć królowi polskiemu przysięgę wierności w imieniu własnym i podległych mu ziem.

Reklama

 

Nowi osadnicy

 

Wyczerpany finansowo Zakon w dość sprytny sposób na nowo chciał chociaż w części odbudować swoją potęgę militarną. Ściągał więc do siebie zaciężne wojska, zachęcając do zasiedlania ziemi nadawanej nowym osadnikom, ale już gorszych warunkach, ponieważ na prawie magdeburskim, które nie było tak korzystne, jak wcześniej chełmińskie.

 

Na początku lat siedemdziesiątych XV wieku do Łupowa zaczęli przybywać zaciężni, których Zakon zachęcił nadaniem ziemi. Pierwszym z nich był pochodzący z terytorium dzisiejszej Danii - Jorge Kemerer. Dekadę później do wsi przybył na 4-włókowy majątek kolejny zaciężny, niejaki Belska, a w 1484 roku na takiej samej ilości włók osiedlił się Lorenz. Wcześniej, bo w 1481 roku wielki mistrz Zakonu, Martin Truchsess odnowił Peterowi Kusche zagubione w czasie wojny nadanie sołtysowskie na 6 włók ziemi na prawie chełmińskim. Oprócz nowych osadników wracali ocaleli z wojny starzy mieszkańcy, wieś powoli znów się zaludniała się i odbudowywała. Według dawnych kronik, w 1520 roku w Łupowie nie było już ziemi, która leżała odłogiem.

 

Minęło zaledwie pięć lat i Łupowo zmieniło właściciela, przynajmniej nominalnie. W 1525 roku po sekularyzacji Zakonu Krzyżackiego, były już wielki mistrz Albrecht von Hohenzollern za zgodą i przyzwoleniem Polski stał się świeckim księciem i właścicielem wszystkich własności ziemskich Zakonu.

 

Złoty wiek

 

XV wiek był „złotym wiekiem” dla całych Prus. Niewiele z tego okresu zachowało się dokumentów dotyczących Łupowa, co może oznaczać, że nic się w historii wsi nie działo, co byłoby godne uwagi. Kolejne informacje o Łupowie pojawiają się z początkiem XVII wieku.

 

Z dawnych skrupulatnie prowadzonych dokumentów wynika, że w 1615 sytuacja materialna wsi była dobra, a czynsze do państwowej już kasy wpływały regularnie. Mieszkańcy wsi gospodarzyli łącznie na 40. włókach ziemi, z czego 6 włók posiadał sołtys, włókę strażnik lasów, czyli dzisiejszy leśniczy, włókę pszczelarz, natomiast 16 chłopów szarwarkowych uprawiało 32 włóki ziemi. Szarwark chłopi z Łupowa mieli obowiązek odrabiać na folwarku w Dźwierzutach.

 

Wydawać się mogło, że rozwijającej się gospodarczo w dość szybkim tempie wsi i regionowi nic nie stanie na przeszkodzie i nadejdzie okres prosperity i jak się dziś używa określenia „cudu gospodarczego”. Nikt wówczas nie przewidział, że w połowie XVII wieku nie tylko na Łupowo i region, ale na całe państwo spłynie straszliwa klęska i tragedia, ale o tym w kolejnej części.

 

Zdjęcie: W drugiej połowie lat dwudziestych XVI wieku właścicielem wszystkich własności ziemskich Zakonu, w tym i Łupowa, został Albrech Hohenzollern



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

To też może Cię zainteresować

Reklama


Komentarze

  • Koniec czekania! Szczytno uruchamia przetarg na odnowienie wieży ciśnień
    włodarze najpierw oddali prawie darmo, a teraz wydadzą 18 mln - mistrzowie zarządzania i gospodarności na skalę światową. No ale kto komu zabroni wydawać lekką ręką nie swoje pieniądze.

    Profesor


    2025-10-22 12:32:08
  • Fafernuchy, wspomnienia i bit z tańcem! Dźwierzuty pokazują, że jesień może być gorąca
    No niby fajnie, ale co to ma wspólnego z Kulturą?

    ciekawa


    2025-10-22 10:06:41
  • Wiesław Mądrzejowski o rewitalizacji, kelnerkach i pokoleniu, które nie widzi koloru skóry
    Mnie się chce, aby nad Wisłą zawitał zdrowy rozsądek! Mnie się chce i hariri i pizzy i kebabu, sajgonek, sushi i tam innych potraw tzw. egzotycznych. Nie wspominając o kiełbaskach z jajkiem na śniadanie, a jeszcze grillowany halumi. A co nie wolno? A skąd się to bierze? Stąd, że ludzie są różnych światów kulturowych i dzielą się z tym, co mają najbardziej smakowite. A my zawsze z tymi pierogami i gołąbkami, a zwłaszcza z bigosem. Co do tych potraw nic nie mam, ale jak mogę w Szczytnie skosztować czegoś ciekawego z innych kultur (aby nie napisać z innych światów) to chętnie! No to tak - aby nie napisać wprost. Pozdrowienia.

    Szczytnianin po podróżach


    2025-10-22 04:12:51
  • Dariusz Szepczyński, przewodniczący Rady Miasta w Wielbarku: - „Opór był zbyt duży”
    Panie Szepczyński, naprawdę czas na trochę wiedzy, zanim zacznie Pan mówić ludziom, że „opór był zbyt duży”. Wielbark to nie pustynia, tylko spokojna, zielona gmina Warmii i Mazur, gdzie ludzie chcą po prostu normalnie żyć. A Pan chciał im postawić jedne z największych wiatraków w Polsce, a może i w całej Europie, dosłownie kilkaset metrów od domów. Proszę nie mówić, że to „czysta energia”. W Niemczech, które przez lata były wzorem zielonej transformacji, farmy wiatrowe są masowo rozbierane. Okazały się mało rentowne, hałaśliwe, niszczące krajobraz i nieprzewidywalne. Produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr,a kiedy nie wieje, sieć musi być zasilana z gazu albo węgla. To nie ekologia, tylko drogi, niestabilny i dotowany interes. Zamiast niszczyć warmińsko-mazurski krajobraz, powinniśmy inwestować w geotermię, biogazownie, fotowoltaikę dachową i małe reaktory jądrowe (SMR). To są źródła energii przyszłości… czyste, przewidywalne i naprawdę opłacalne. A nie wielkie turbiny, które po 15 latach będą bezużyteczne i których łopat nikt nie potrafi zutylizować. Ludzie z Wielbarka mieli rację, protestując. To nie oni potrzebują edukacji to Pan powinien zrozumieć, że Warmia i Mazury to nie przemysłowy poligon dla cudzych interesów, tylko miejsce, gdzie powinno się chronić przyrodę i zdrowie mieszkańców.

    Potok


    2025-10-22 00:42:04
  • Szczytno w sercu, teatr w żyłach. Droga Cezarego Studniaka (Rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Szkoda, że nie padło pytanie o Huntera. Przez krótki czas był jego członkiem ;)

    NIetzsche


    2025-10-21 17:34:41
  • Pasym, USA i jawa – trzy szczęścia Lucyny Kobylińskiej
    40 lat w samorządzie czyli zero wytworzonej wartości przez całe życie. Rzeczywiście jest czego gratulować

    Dobre


    2025-10-21 16:18:12
  • 100 lat pani Anny z Targowa! 10 dzieci, 25 wnuków i 35 prawnuków – żywa legenda rodziny
    już sie nie wroci, teraz jedno dziecko i psiecko. może 2, 3 wnuki albo żadnego. po co robić dzieci na wojne????

    Marcel


    2025-10-21 11:49:30
  • Szpital w Szczytnie dołącza do programu „Szpitale Przyjazne Wojsku”
    Mnie się zawsze wydawało, że lekarze szpitalni, ale i nie tylko, maja przeszkolenie wojskowe. Chociaż wiadomo, że pole walki się zmienia, o czym świadczą doniesienia lekarzy działających na Ukrainie. Ale to wszystko dobrze. Tylko co z pacjentami cywilnymi? W zasadzie wiadomo, co nas czeka. Szpital w Szczytnie jest wzbogacany o różnego rodzaju sprzęt i możliwości (tomografy, rezonanse, oddział rehabilitacji). Tylko czy będzie to dostępne dla mieszkańca powiatu. Bo to może tylko pod kątem operacji \"W\"? No proszę, aby ktoś na to pytanie odpowiedział. Czy to ma być tylko lazaret? Ja wojsku nic nie żałuję, ale cywile, jako zaplecze wojska też muszą mieć jakieś zabezpieczenie...

    Taki sobie czytelnik


    2025-10-20 20:29:59
  • Klaudiusz Woźniak: - Muzeum to nie przeszłość, tylko rozmowa z przeszłością
    Ale o co chodzi z tym szyldem? Bo nie rozumiem. Czy coś się zmieniło?

    Zdumiony


    2025-10-20 19:17:13
  • GOK + biblioteka pod jednym szyldem? Dyrektor protestuje
    Nareszcie ktoś pomyślał!

    Marek


    2025-10-20 16:38:45

Reklama