Niedawno miałem okazję prowadzić dialog z ChatGPT – sztuczną inteligencją, która zdaje się być owocem ludzkich marzeń o wiecznej młodości, nie tylko w sensie biologicznym, ale i mentalnym. Wyobraźcie sobie: rozmawia się z maszyną, która potrafi odpowiadać na pytania, jakby znała wszystkie tajemnice wszechświata, a jednocześnie nigdy nie potrzebuje kawy, by zacząć dzień. Jak mawiał mój ulubiony kominiarz – technologii nie oszukasz. ChatGPT odpowiada płynnie, z precyzją, a czasem z nutą ironii, która przypomina mi o dawnych, dobrych czasach, gdy dyskusje przy kawie miały niepowtarzalny ludzki urok. Oczywiście, maszyna nie zna zmęczenia, nie doznaje kryzysu wieku czy upływu lat, ale też nie potrafi dorzucić ani jednego błysku spontanicznej emocji, który by urzekł.
Niektórzy mówią, że rozmowa z ChatGPT to jak spotkanie z najlepszym korepetytorem, który zawsze ma odpowiedź – nawet jeśli ta odpowiedź czasem wydaje się być wyjęta z książki o futurystycznych technologiach, a nie z życia codziennego. I tu pojawia się paradoks: czy to naprawdę postęp, czy może tylko nowy rodzaj pozornej głębi?
W erze, gdy botoks zdobi już nie tylko ludzkie twarze, ale i cyfrowe interfejsy, ChatGPT jawi się jako coś, co stara się „odmłodzić” nasze rozmowy – gładko, bez zmarszczek, bez fałszywego realizmu. Jednak podobnie jak operacja plastyczna, czasem efekt jest sztuczny – odmieniony, lecz pozbawiony tej autentycznej, ludzkiej niedoskonałości, którą przyjmujemy z dystansem.
Przyglądając się temu fenomenowi, zastanawiam się: czy naprawdę potrzebujemy maszyny, która zamiast serca ma algorytm? Może wystarczy, że wirtualna inteligencja stanie się kolejnym lustrem, w którym odbija się nasze pragnienie zrozumienia świata, bez obietnicy, że zastąpi prawdziwe życie. W końcu, jak mawiał profesor Kotarbiński – każdy wybór, nawet ten między rozmową z człowiekiem a dialogiem z ChatGPT - jest stratą pewnego czegoś, co czyni nas ludźmi.
I choć techniki cyfrowe rozwijają się w zawrotnym tempie, ja pozostaję wierny przekonaniu, że czasem warto usiąść przy filiżance kawy i porozmawiać z kimś, kto potrafi się pomylić, zadrżeć, zaskoczyć – nie zaś z maszyną, która, choć imponująco szybka, nie zna smaku ludzkiej słabości. Może właśnie w tej niedoskonałości tkwi sedno prawdziwej młodości, której żaden algorytm nie jest w stanie odtworzyć.
A wy, drodzy czytelnicy, jak widzicie tę nową erę rozmów? Czy pozwolicie, by maszyny wypełniły luki w naszych dialogach, czy też wolicie tę nieidealną, acz pięknie ludzką rozmowę?
PS. To co powyżej wykonała sama Sztuczna Inteligencja, której zadałem mściwie, żeby napisała felieton naśladujący mój styl. Mściwie, bo najpierw się upierała, że jestem znanym sprawozdawcą sportowym, chociaż nikt taki w rzeczywistości nie istnieje, a potem, że ja nie istnieję jako pisarz i scenarzysta. Zatem wiedzy o mnie jeszcze, jak to się mówi, nie posiadła, chociaż mogła ją mieć choćby z Wikipedii, ale widać nie chciało się jej tam zajrzeć.
Nie popisała się specjalnie tym felietonem. Trochę mnie przedrzeźniała, ale głównie zachwalała swoje walory.
Poprawiłem jej jeden błąd gramatyczny w pierwszym zdaniu. Zauważyłem, że próbuje żartować, parafrazując bon mot mojego ulubionego kominiarza, ale to nie bardzo jej wyszło. Czyli z ChatGPT nie ma żartów. Ale z drugiej strony trochę mi skóra ścierpła, bo trudno to jednak odróżnić od tworu ludzkiej myśli. Z całą pewnością dobrze tekst redaguje, co może być dużą pomocą dla autorów i wydawców. Interpunkcyjnie lepsza od wszystkiego, co się czyta w mediach. Widać tam jeszcze nie znalazła zastosowania.
Jerzy Niemczuk
Bardzo dobrze a lewactwo wyję!
Marek
2025-09-16 20:48:19
Ja to czekam na obiecany przez burmistrza park linowy
Bartek
2025-09-16 20:05:08
No i super, tylko wspierać
Gość
2025-09-16 18:09:46
Ci powiedzmy znani się lansują i to jest obopólna korzyść. Wszystkie te panie startowały w wyborach samorządowych, ale się nie powiodło. Więc pewnie w ten sposób próbują się pokazać szerszemu gronu wyborców.
Mieszkanka
2025-09-16 14:00:37
A potem Jurand trafił w dyby, przy których się dał sfotografować. Szkoda, że nie wtedy, kiedy w te dyby dał się zakuć. Bo te dyby to jak strzelba w spektaklu teatralnym, ze ona musi wybuchnąć. No to co z tymi dybami?
Śmieszek
2025-09-16 13:59:29
Chyba musze sie wziac za swoje piersi....
Ewelina
2025-09-16 11:23:59
głosuję na projekt obywatelski - fontanna multimedialna.
Anna.Sz
2025-09-16 10:59:32
A ten killerpiesek to taki słodziak, że bez smyczy po lesie lata zapewne...
Kamil
2025-09-16 05:00:43
Wszystko ok tylko znowu trzeba się wspierać osobami powiedzmy znanymi. To jak w poprzednim konkursie wygrał projekt radnego. Swoją drogą to czekam aż ten park po prostu z czasem zarosnie bo taki lis go chyba raczej czeka. Myślę że zwykli obywatele, którzy nie są jakoś tam powiedzmy medialni po prostu mimo iż mają fajne pomysły, dlatego nie zgłaszają pomysłów. Po prostu zniechęcili sie
Romek
2025-09-16 04:47:23
Kiedyś mieszkańcy bali się pary wodnej i zrezygnowali z kolei.
Gabi
2025-09-15 16:51:39