Poniedziałek, 27 Październik
Imieniny: Ewarysta, Lucyny, Lutosławy -

Reklama


Reklama

Arkadiusz Brzozowski: „Nie zarabiamy na mieszkańcach, tylko na porządku”


Stadion, fabryka metamfetaminy i setki domów z nielegalnymi rurami. Tak wyglądał rok, w którym nowy prezes AQUA wziął się za porządki w miejskiej spółce. Efekt? Po raz pierwszy od lat – bilans na plus. Bez podwyżek, bez wymówek. O roku zmian w AQUA mówi Arkadiusz Brzozowski, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Szczytnie.



Rok po objęciu sterów miejskiej spółki AQUA, prezes Arkadiusz Brzozowski mówi wprost: „Nie zarabiamy na mieszkańcach, tylko na porządku”. I trudno mu nie przyznać racji. W ciągu dwunastu miesięcy spółka wykryła nielegalne przyłącza – nawet tam, gdzie nikt by się ich nie spodziewał. Stadion, fabryka metamfetaminy, domy z „odziedziczonymi” rurami połączonymi wbrew przepisom. Do tego redukcja strat wody z 30 do 20 procent, egzekucja zaległych opłat i milionowe inwestycje w sprzęt. Efekt? Pierwszy od lat bilans na plus, bez podnoszenia cen.

 

Rok temu objął Pan stery w AQUA. Jak wyglądał ten pierwszy rok?

Rok minął dokładnie 1 sierpnia I mogę powiedzieć jedno – był to rok intensywny. Spółka zakończyła go na plusie, z wynikiem przekraczającym 300 tysięcy złotych. To efekt szeregu działań, które wdrożyliśmy. Pomimo wielu inwestycji – nadal jesteśmy na dodatnim wyniku.

 

Mieszkańcy mogą zapytać: „skoro spółka jest „na plusie”, to czy zarabia na nas?” A tak chyba nie powinno być, bo jesteście miejską spółką.

Nie, absolutnie nie. Nie planujemy żadnych podwyżek cen za wodę i ścieki. Obowiązujące taryfy zostają bez zmian, przynajmniej przez najbliższe dwa lata. Nasz wynik to nie efekt podnoszenia opłat, tylko uszczelnienia systemu i oszczędności. Zaczęliśmy od rzeczy, które nie wymagają wielkich decyzji, a przynoszą realne efekty. Mamy dziś kontrolę nad stratami, nad przepływem wody, nad tym, co przez lata „uciekało”.

 

Co konkretnie udało się poprawić?

Kupiliśmy geofon i korelatory – urządzenia, które pozwalają zlokalizować przeciek z dokładnością do jednego metra. Rok temu uciekało nam nawet 30 procent wody, dziś zeszliśmy do niecałych 20. To ogromna różnica. Każdy procent mniej to realne oszczędności – energii, chemii, pieniędzy. Ale nie tylko technologia zrobiła różnicę. Zmieniliśmy też podejście do dłużników. Jeśli ktoś nie płaci – odcinamy wodę. Oczywiście zgodnie z procedurą: informujemy Sanepid i miasto, wskazujemy punkt zastępczy. Ale ta metoda działa – w momencie, gdy woda przestaje płynąć, zaległe pieniądze nagle się znajdują.

 

W ubiegłym roku głośno było o nielegalnych przyłączach.


Reklama

To była jedna z pierwszych rzeczy, którymi się zajęliśmy. Ogłosiliśmy abolicję – kto miał nielegalne przyłącze, mógł zgłosić to bez konsekwencji. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób. Ale były też głośne przypadki, jak stadion miejski czy fabryka metamfetaminy, gdzie dochodziło do nielegalnego poboru wody. W przypadku fabryki straty przekroczyły 100 tysięcy złotych. Sprawa trafiła do sądu. Domagamy się od właściciela tego terenu opłacenia faktur.

 

A stadion? To przecież teren zarządzany przez miejską instytucję. Trochę to dziwne, że jedna miejska instytucja oszukuję drugą miejską...

Nie będę tego komentował. Myślę, że mogło tam dojść po prostu do niedopatrzenia. Faktury zostały uregulowane. MOS płaci teraz na bieżąco, a temat jest zamknięty.

 

Była też sprawa deszczówki wpuszczanej do kanalizacji.

Tak, użyliśmy tzw. zadymiarki, dzięki której można wykryć, skąd woda trafia nie tam, gdzie powinna. Znaleźliśmy kilkadziesiąt takich przypadków – deszczówka była podłączona do kanalizacji ściekowej. To czysta woda, która powinna trafiać do jezior, a nie do oczyszczalni, gdzie generuje koszty. Część mieszkańców tłumaczyła, że tak już kupili domy, inni – że nie wiedzieli. Dziś takich przypadków jest zdecydowanie mniej, a efekty widać po zużyciu prądu i chemii.

 

 

Wspomniał Pan o inwestycjach – co udało się kupić w ciągu roku?

Dużo. Pięć pojazdów, w tym wywrotkę, ciągnik do wykaszania, wóz asenizacyjny i busa od ITD. Ostatnio dołączyło nowe WUKO za 925 tysięcy złotych – maszyna do czyszczenia sieci kanalizacyjnych. Kupiliśmy też zgrzewarkę, zamiatarkę, rębak. To sprzęt, którego wcześniej spółka nie miała. Dziś jesteśmy samowystarczalni – nie musimy zlecać drobnych prac na zewnątrz, a wręcz zaczęliśmy świadczyć usługi innym.

 

 

Czyli AQUA zaczęła zarabiać także poza Szczytnem?

Tak. Wyszliśmy z usługami do gmin ościennych – odbieramy od nich ścieki, wykonujemy przyłącza wodociągowe i kanalizacyjne. Zatrudniamy ludzi, którzy mają doświadczenie, a młodsi uczą się w praktyce. Dziś jesteśmy konkurencją dla prywatnych firm, ale też solidnym partnerem dla mieszkańców. To ważny kierunek, bo spółka komunalna nie może utrzymać się tylko z opłat za wodę. Musi inwestować i zarabiać – wtedy nie trzeba podnosić taryf.

Reklama

 

 

Co z oczyszczalnią ścieków? Bo nią też zarządzacie, a ten temat często pojawia się na sesjach. Radni mówią wprost, że potrzebny jest pilny remont, który może słono kosztować.

Rzeczywiście, oczyszczalnia wymaga inwestycji. Przez ostatni rok włożyliśmy w nią 450 tysięcy złotych – wyczyściliśmy zbiorniki, które nie były ruszane od lat, naprawiliśmy dachy i prasę. Remont generalny to jednak większe wyzwanie. Szacujemy go na około 10 milionów złotych. Miasto nie dostało funduszy szwajcarskich, więc będziemy szukać innych rozwiązań. To temat, który wymaga rozmów z burmistrzem i radą.

 

Co w tym wszystkim najtrudniejsze?

Zachowanie równowagi. Z jednej strony mamy obowiązek dostarczać wodę i odbierać ścieki bez przerw i problemów. Z drugiej – prowadzić spółkę tak, by się rozwijała, a nie tylko „trwała”. Woda to nie tylko infrastruktura. To relacja z mieszkańcami, zaufanie, świadomość, że to, co płynie z kranu, jest bezpieczne.

 

Jak Pan widzi przyszłość AQUA?

Rozwój w trzech kierunkach: po pierwsze – inwestycje w sprzęt i ludzi, po drugie – rozszerzanie usług komercyjnych, po trzecie – cyberbezpieczeństwo. Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie na ponad 800 tysięcy złotych na zabezpieczenie stacji uzdatniania wody przed cyberatakami. Bo dziś woda to nie tylko rury, ale też systemy sterujące i dane.

 

I na koniec: woda drożeje wszędzie. Czy w Szczytnie też?

Nie. Ceny wody i ścieków zostają bez zmian. Mamy zatwierdzone taryfy na kolejne dwa lata, więc mieszkańcy mogą spać spokojnie. AQUA to dziś spółka, która zarabia, ale nie kosztem mieszkańców. Zarabia dzięki temu, że działa mądrzej, szybciej i skuteczniej. Woda to codzienność, którą łatwo przeoczyć. Ale bez niej nie ma nic. Nawet miasta.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama