Frania – siedmioletnia suczka. Jej losem od niemal tygodnia przejmują się setki ludzi, głównie ze Szczytna i okolic, ale nie tylko. W podoolsztyńskiej klinice weterynaryjnej trwa walka o życie psa, którego właściciel doprowadził do niewyobrażalnego stanu zaniedbania. Internetowa społeczność jest wyjątkowo zgodna: chętnie wpłaca datki na ratowanie zwierzęcia i równie chętnie zlinczowałaby byłego już właściciela.
Historia siedmioletniej obecnie Frani jest typowa – niemal. Przebywała w szczycieńskim schronisku, skąd pięć lat temu została adoptowana przez starsze już wiekiem małżeństwo. - Z tego co wiem, oboje chętnie pomagali zwierzakom, opiekowali się np. także bezdomnymi kotami. Później – zdaje się - żona zmarła i chyba wtedy wszystko się zmieniło – mówi Krystyna Lis, która mimo urzędniczej emerytury wciąż jest blisko związana z „Czterema Łapami”.
Zmieniło się na tyle, że właściciel Frani sam zgłosił się do schroniska prosząc, by psa od niego wzięto. Argumentował, iż przeprowadza się do mniejszego mieszkania, gdzie dla zwierzęcia nie będzie miejsca, a do tego – co przyznał – pies jest chory. Wobec takich informacji po odbiór Frani pojechały dwie panie: kierowniczka schroniska oraz prezes szczycieńskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. „Widok suni przyniesionej w kocu przez tego człowieka odebrał nam mowę, a nogi wrosły w ziemię. Łyse, umęczone, skrajnie zagłodzone ciało kiedyś w schronisku pięknej, zadbanej suczki wołało o pomoc. Na cito jedziemy do lecznicy. Widok przeraża Panią doktor i pracowników lecznicy. Nikt z nas nie widział tak wycieńczonego zwierzęcia.” - relacjonują wydarzenia na facebookowym profilu TOZSzczytno.
Informacja i zamieszczone fotografie wywołują ogromny odzew. Post ma już ponad 1,6 tysiąca odsłon i blisko 4 tysiące udostępnień. Pilnie śledzone są też kolejne, na bieżąco podawane informacje o stanie Frani, o heroicznej walce lekarzy, którzy robią co możliwe i niemożliwe, by utrzymać psa przy życiu. W pierwszych godzinach Franią zajmowali się szczycieńscy specjaliści z poradni „Ryś”. Później sunia została przewieziona w pobliże Olsztyna, do poradni, z którą „Cztery Łapy” często współpracują. Zmianę spowodowało to, że Frania wymagała i wciąż wymaga całodobowej opieki, musiała więc znaleźć się w placówce, w której lekarze są dostępni non stop.
Leczenie weterynaryjne jest dość kosztowne, a tragiczny stan psa istotnie na te koszty wpływa. Samo schronisko nie byłoby w stanie temu podołać. Wolontariusze i TOZ Szczytno natychmiast więc uruchomili internetową zbiórkę (https://zrzutka.pl/s48bg3), licząc, że w ciągu miesiąca uda się uzbierać 8 tysięcy złotych. Takiego odzewu, jaki nastąpił, nikt chyba jednak nie przewidział. Już w piątym dniu trwania zbiórki (w środę 26 sierpnia) na koncie Frani było ponad 12 tysięcy złotych.
O skrajnym przypadku zaniedbania zwierzęcia natychmiast została zawiadomiona policja. - Najpierw otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie, poparte następnie oficjalnym zawiadomieniem o możliwym popełnieniu przestępstwa – mówi rzecznik prasowy KPP Szczytno Izabela Cyganiuk. - Zostało wszczęte postępowanie w kierunku znęcania się nad zwierzęciem, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by określić, jakie będą jego efekty.
Żadne chyba wydarzenie z ostatnich miesięcy nie wywołało tak wielu reakcji i aż takich emocji, jak widok zmaltretowanej suni. Setki postów, których nieustannie przybywa na facebookowym profilu szczycieńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami można by podzielić na kategorie. Pierwsza – to bardzo liczne życzenia zdrowia i trzymanie kciuków za wyzdrowienie Frani, druga - to totalna krytyka właściciela za to, co uczynił, ale nie tylko. Wielu internautów zastanawia się m.in. nad tym, jakim trzeba być człowiekiem, by aż tak znęcać się nad psem i to nie dzień czy dwa ale przez wiele miesięcy, bo co najmniej tak długo musiała trwać psia gehenna. Rozważany jest też poziom człowieczeństwa sąsiadów czy znajomych owego właściciela, obserwatorom bowiem trudno uwierzyć, by nikt nic nie zauważył, nie słyszał, nie widział...
W tej grupie obserwatorów najczęściej pojawiają się też sugestie, co powinno spotkać owego właściciela, przy czym sporej części proponowanych, bardzo dolegliwych kar nasz kodeks nie przewiduje. Kolejna grupa internautów, najmniej liczna, analizuje rodzimy system opieki nad zwierzętami. Najczęściej pojawia się stwierdzenie, że osoby, które adoptują psy czy koty ze schroniska powinny być intensywniej i częściej kontrolowane, że schroniska powinny interesować się losem oddanych zwierząt długo i wytrwale. Opinia ma tyluż zwolenników, co przeciwników, którzy z kolei wskazują przykładowo, że chociażby przez szczycieńskie „Cztery Łapy” rocznie przewijają się setki zwierząt. Tych oddanych do adopcji są tysiące, bieżąca i stała kontrola jest więc nierealna z braku sił i środków.
* * *
Każdy ma swoje racje i każde prezentowane stanowisko ma jakieś podłoże. Moim jednak zdaniem tak naprawdę wystarczyłoby, gdyby na tym łez padole nie przybywało ludzi – jako to zostało określone w jednym z postów – odczłowieczonych. Może temu odczłowieczeniu, chociaż w niewielkim stopniu, pomoże przesłanie, zawarte w cytowanym poniżej wierszu Barbary Borzymowskiej.
A gdy się wypełniły dni i umrzeć przyszło latem,
przez most tęczowy przeszły psy. - Równiutko. Łapa w łapę.
Od łap tysięcy dudnił most, deszcz krwawy smagał ziemię,
a one szły, i szły, i szły, ból niosąc i cierpienie.
Anioł zastukał w boże drzwi: - „Mój Panie, już są blisko"-...
Popatrzył w oczy pełne łez, choć przecież znają wszystko.
U zejścia z mostu stanął Bóg - pobladły, wargi drżące
- jak tu utulić wszystkie psy, gdy idą ich tysiące?
Jakimi słowy błagać ma Bóg psy o wybaczenie
za to, że wierząc w obraz swój, dał człowiekowi Ziemię?
Ciągłe istnienie urzędów pracy można tłumaczyć jedynie tym, że zatrudniają osoby, które nigdzie indziej nie znalazłyby pracy. W ten sposób przyczyniają się do spadku bezrobocia. Fotoszop na zdjęciu tej pani jest zadziwi niejednego grafika.
Jego Eminencja
2025-08-20 11:07:05
Najbardziej miastem tego potrzebuje ? Przecież to jakiś żart żałosny żart!!! W mieście nie ma pracy ,nie ma zakładów młodzi uciekają ,a my róbmy sobie parki niedługo nie będzie dla kogo tych parków robić młodzi wyjadą starzy poumierają brawo burmistrz !!!
Mściciel
2025-08-20 09:46:47
ludzie uciekają ze Szczytna a oni .... - szkoda gadać
że tak powiem
2025-08-20 08:44:04
Najważniejsze to by wymienić te okropne lawki
Romek
2025-08-20 05:16:06
To może ktoś pomyśli, aby ścieżkę rowerową na Małej Bieli połączyć ze ścieżką przy ul. Piłsudskiego i z parkiem nad Małym Domowym, bo w tej chwili jest ścieżką z nikąd do nikąd.
Jans
2025-08-19 22:09:53
Sądziłem ze będą fotki Malej bieli a tu jacyś ludzie się lansują. a gdzie jest Stashka?
j23
2025-08-19 15:39:10
Pumputrack kiedyś był i się przyda się najbardziej
Tomek szukiec Fvrial
2025-08-19 14:56:00
Jak chcecie wprowadzić Orzyny do Europy, to zróbcie też drogę pieszo-rowerową. Najlepiej połączcie ją z drogą po kolei.
Mieszkaniec
2025-08-19 14:47:51
Wszyscy pochodzą z naszego województwa, natomiast kierowca Volkswagena miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
kozaostra
2025-08-19 13:57:25
Nie ma to jak postawić radiowóz za krzakami i mierzyć prędkość, co jest niezgodne z prawem, gdyż właściwe to radiowóz powinien być widoczny. No ale czego można się spodziewać po ludziach, bez matury...
Krzysztof M.
2025-08-19 06:33:59