Pisałem o wypadzie na śledzia i spotkaniu z wielkim kutrem. Była to pierwsza, ale nie ostatnia przygoda, jaką przyszło nam przeżyć tego dnia. A że dzień był długi, to i jest co opowiadać. Historia z wielkim płynącym na nas kutrem zakończyła się szczęśliwie. Silnik naszej łódki odpalił, więc spokojnie już mogliśmy popłynąć na łowisko.
Drogi zostało nam niewiele, bo tylko 300 metrów, ale już z tej odległości widać było, że ciężko będzie znaleźć dobre miejsce do połowu. Wieść o braniach śledzia rozeszła się chyba po całej Polsce. Brzegi gęsto obsadzili wędkarze, a i na wodzie nie było lepiej. Dookoła mniejszych i większych łódek wędkarskich bez liku. Dodatkowo wielkie kutry z grupami wędkarzy wciskały się pomiędzy mniejsze łódki.
Każdy szukał dogodnego miejsca, aby trafić w największą ławicę. Takiego gąszczu łódek jeszcze nie widziałem. Na jeziorach wędkarzy obowiązuje zasada nie przeszkadzania sobie czyli wędkowania w pewnych odległościach od siebie. Tam ta zasada nie obowiązywała. Odstęp między łódkami to od siedmiu do dziesięciu metrów. Na rzuty na odległość nie było szans, a jedyna dostępna metoda to spuszczanie przynęty przy samej burcie. Znaleźliśmy małą dziurę pomiędzy łódkami, w którą szybko wpłynęliśmy. Kotwica poszła do wody i się zaczęło.
Zestaw składający się z ciężarka dwadzieścia gram i zestawu śledziowych przywieszek z sześcioma hakami, powędrował do wody. Ciężarek nie zdążył dotrzeć do dna, a szczytówka już drgała co oznaczało, że śledź zaatakował. Krótkie przytrzymanie, aby na wszystkie haki uczepiły się „srebrzaki” i w górę.
Śledź ścielił się gęsto. Za każdym razem na zestaw uczepiało się po cztery, pięć a niekiedy sześć dorodnych śledzi. To było jak wędkarskie eldorado. Nie było mowy o łyku kawy z termosu, a koledzy palący nie mieli czasu na zapalenie papierosa, bo śledzie brały jak szalone. Każde zanurzenie przynęty do wody równało się z wyciągnięciem kilku ryb. Nasze skrzynki w szybkim tempie zaczęły się zapełniać, a nie były one małe. Kolega Mirek, który organizował wyjazd, nasze wędkowanie określił „rzezią”.
Kołowrotki grzały się do czerwoności, a po trzech godzinach takiego intensywnego wędkowania, ręce zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Ale gdzie duże skupisko łódek, tam o nieszczęście nie trudno. Jeden z dużych kutrów wędkarski ruszył do przodu. Szyper nie zauważył, że przed sobą ma małą łódkę. Ruszając powoli uderzył w tę łódkę wciskając ją pod wodę. Woda zaczęła ją zalewać, a wędkarze krzycząc wniebogłosy, machali rękoma i odpychali się od burty kutra. Walka tych wędkarzy o życie wyglądała naprawdę zatrważająco.
Przymusowa kąpiel w połowie kwietnia i w zimowych ubraniach mogła zakończyć się tragicznie. W końcu ktoś na kutrze zauważył, co się dzieje i szyper wyhamował. Wędkarze na małej łódce odetchnęli z ulgą i oddalili się od kutra w bezpieczne miejsce. Strachu się pewnie najedli, tak jak my kilka godzin wcześniej. Połów trwał. Śledzie brały w najlepsze a nam zaczynało brakować miejsca w skrzynkach. Dochodziła dopiero godzina 14.00 i przed nami jeszcze kilka godzin wędkowania. Niestety, Neptun nie był dla nas łaskawy. Na podwodnych kamieniach, przetarła nam się linka od kotwicy i zaczęliśmy dryfować. Pośród takiej ilości łódek, dalsze wędkowanie było już niemożliwe. Pozostało nam odpalić silnik i wrócić do miejsca skąd wypłynęliśmy.
Ten dzień uświadomił mi, że na rybach trzeba mieć oczy szeroko otwarte i być przygotowanym na różne zdarzenia. Ale jak tu nie kochać wędkowania, skoro oprócz rybnego eldorado przeżywa się takie przygody?
Roman Żokowski
Ta buda jest okropna, jak można uzyskać zgodę na takie coś
Gabi
2025-04-21 16:27:32
Szczytno bez apteki na Święta. O ile bez problemu uzyskaliśmy pomoc świąteczną w poradni szpitala, o tyle wykup lekarstwa byl niemożliwy. Kolejka kilkudziesiąt metrów przy okienku w Kauflandzie, mimo informacji, że apteka otwarta od 14, nikogo nie było. Najbliższa czynna w Olsztynie. To po prostu skandal.
Gabi
2025-04-21 14:39:57
Masakra, żeby nie było otwartej apteki ,jeśli ktoś zachruje nagle nie możliwości wykupienia leków w Święta
Nike
2025-04-21 11:16:18
A, co to? w Pasymiu przygotowują ośrodek dla muzułmańskich uchodźców ?
HANS
2025-04-21 03:33:30
Zatrważające jest niszczenie brzegów jezior na Mazurach, krainy tysiąca jezior! Wiele jest przykładów, ostatnio ktoś zniszczył w biały dzień fragment dzikiego brzegu jeziora Kiernik.
Mekno
2025-04-18 14:52:52
Cóż tu powiedzieć - mnie się podoba ten \"zestaw\" mojej młodości Farben Lehre, Pidżma, Hunter, Lady Pank. Nie wiem, co na to pokolenie moich dzieci. Dobrze, że burmistrz - no bo kto inny może ustalać repertuar DiNS - odkrywa dla siebie nowe obszary kultury pop.
Śmieszek
2025-04-18 11:06:36
Problem jest taki, że niektórzy właściciele działek wzdłuż jeziora pogrodzili się nielegalnie aż do samego brzegu nie na swoich działkach i blokują dostęp do jeziora, bo to podobno ich rekompensata. Gmina powinna zadbać o dostęp do wody dla wszystkich . Wzdłuż tej drogi położonę są instalacje , kanalizacja i prąd, powinna być przejezdna dla karetek, straży, kurierów itd.
Wiem
2025-04-18 09:40:56
Czasami pies potrafi lepiej się zachować niż człowiek. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
,, Że tak powiem\"
2025-04-18 06:27:28
Złapali i co? i mogą mu naskoczyć, dostanie trzeci zakaz i będzie miał w czterech literach milicjantów
Dorota
2025-04-17 22:41:19
Na ulicy Jana Pawła obok szkoły podstawowej na wodociąg czekaliśmy 70 lat na kanalizacje pewnie się nie doczekamy mimo że od kanalizacji dzieli nas 60 metrów
Henk
2025-04-17 08:25:38