Ma 40 lat, jedenaście lat doświadczenia w animowaniu kultury i jasną wizję: dom kultury ma być otwarty wtedy, gdy mieszkańcy naprawdę z niego korzystają. Mariusz Pliszka, regionalista i instruktor tańców kurpiowskich, wygrał konkurs na dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Rozogach. W rozmowie zapowiada pierwsze decyzje, opowiada o swojej drodze zawodowej i tłumaczy, dlaczego kultura nie mieści się w urzędowych godzinach pracy.
Mariusz Pliszka – regionalista, instruktor tańców kurpiowskich i animator z jedenastoletnim doświadczeniem – wygrał konkurs na dyrektora GOK w Rozogach. W finale pokonał Radosława Dąbrowskiego i Anetę Kasperek-Palińską, a już teraz zapowiada pierwsze zmiany: - Kultura nie żyje od ósmej do szesnastej. GOK musi być otwarty wtedy, kiedy ludzie mają czas – mówi. Dziś – obiecana rozmowa z nowym dyrektorem.
Panie Mariuszu, gratuluję stanowiska.
Dziękuję.
Zacznę technicznie, ile ma pan lat?
Równo czterdzieści. Urodziny miałem w październiku. Jeszcze świeża sprawa.
Jest pan mieszkańcem Myszyńca?
Pochodzę z Wolkowych, to gmina Myszyniec. Teraz mieszkam w Starym Myszyńcu. Całe życie w tej kulturze kurpiowskiej (śmiech).
Związany jest pan z Regionalnym Centrum Kultury Kurpiowskiej. Jak długo?
Około jedenastu lat. Zaczynałem na umowach zleceniach, potem staż, w końcu umowa o pracę. Przeszedłem wszystkie szczeble. Od osoby, która pomagała przy imprezach, do prowadzenia własnych zajęć – gitarowych, ukulele, tanecznych.
I zespoły folklorystyczne?
Tak. „Kurpioszczyzna” i młodzieżowe „Kurpiaki”. Prowadziłem warsztaty tańca ludowego, gwary. Ze śpiewem trochę mniej (śmiech), ale organizacyjnie – pełen zakres. Brałem udział we wszystkich dużych wydarzeniach. Od miodobrania kurpiowskiego po mniejsze imprezy. Oświetlenie, scena, program – jak trzeba było, to robiłem.
Zauważyłem, że niejedną rzecz robił pan też w Rozogach.
Tak. Prowadziłem tu kiedyś zajęcia gitarowe. Nie pamiętam już nazwy programu, trochę lat minęło. W 2024 roku – warsztaty taneczne. Znam ten dom kultury. Znam ludzi.
I zna pan mentalność mieszkańców.
Dokładnie. Rozogi i Myszyniec mają podobne potrzeby i podobne problemy. To są sąsiednie społeczności. Wiem, jak tu się żyje i czego ta kultura potrzebuje.
W konkursie było czworo kandydatów. Trzech przeszło do rozmów z komisją i do wójta. Czym pan go przekonał?
Trzeba by zapytać wójta (śmiech). Ale sądzę, że najbardziej zadziałała znajomość lokalnych realiów. Kultura kurpiowska, mentalność, problemy młodzieży, oczekiwania mieszkańców – ja to wszystko znam z praktyki. To nie jest dla mnie nowy teren.
Jakie ma pan plany na rozwój GOK-u?
Najpierw muszę uważnie posłuchać ludzi. Sprawdzić potrzeby, zobaczyć, co tu działa, a czego brakuje. Mam kilka pomysłów, ale na razie ich nie zdradzę. Na to przyjdzie czas.
Jaki będzie pierwszy ruch?
Zmiana godzin pracy. GOK nie może działać od 8 do 16, bo to są godziny urzędowe, nie kulturalne. Kultura żyje po południu. Żyje wieczorami. I w weekendy. Pracuję w kulturze tyle lat, że wiem, jak to wygląda. Jeśli chcemy, żeby mieszkańcy uczestniczyli w zajęciach – musimy być dla nich dostępni wtedy, kiedy oni mają czas.
Czyli praca po godzinach i weekendy.
To jest oczywiste. Ja się tego nie boję. Tak żyłem przez ostatnią dekadę. Kultura to nie etat od ósmej do popołudnia. Tutaj wszystko dzieje się wtedy, gdy inni mają wolne.
A prywatnie? Czym się pan interesuje?
Kulturą ludową. Szeroko pojętą. Od Słowian, przez dawne obrzędy, aż po współczesne formy. Interesuje mnie, jak ta kultura ewoluowała. To jest moja pasja. No i siatkówka – grałem, teraz bardziej kibicuję. I muzyka – gram na gitarze i gitarze basowej. Prowadzę zajęcia muzyczne, więc to hobby płynnie mi przechodzi w pracę.
Jest pan żonaty?
Jeszcze nie. Ale w przyszłym roku, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zmienię stan cywilny.
Wykształcenie?
Jestem magistrem inżynierem ochrony środowiska. Wiem, to może brzmieć zaskakująco (śmiech). Ale kulturą zaraziłem się, gdy jako student zacząłem dorabiać w ośrodku kultury. I zostałem na dobre.
Czego mieszkańcy mogą się po panu spodziewać?
Otwartości. Dialogu. I tego, że GOK będzie żył – naprawdę żył – dla mieszkańców. Nie tylko imprezy raz na jakiś czas. Ale codzienna oferta. Warsztaty. Spotkania. Muzyka. Ruch. Żeby to było miejsce, do którego chce się wracać, a nie tylko „przyjść i wyjść”.
Tego życzę.
Dziękuję. I zapraszam mieszkańców Rozóg. Bo kulturę tworzymy wszyscy, nie tylko dyrektor.
,,no cóż , taki mamy klimat\'\' - A co niektórzy powielają.
że tak powiem
2025-12-27 20:06:13
Niestety to jakieś rządy nieudaczników. Ale czego można się spodziewać po takiej ekipie. Niestety to wina tych co głosowali na takich radnych.
Józef Nowak-Afanasjew
2025-12-27 17:35:22
Pan Burmistrz \"umył ręce\" od problemu.
dr
2025-12-27 16:33:03
Gratuluję Pani Karolino powrotu do naszego pięknego miasta Szczytna . Ja niestety kiedyś po ukończeniu naszego LO a potem UMK w Toruniu ,w Bydgoszczy założyłem rodzinę i tu zostałem.Teraz tylko dwa razy w roku odwiedzam Szczytno ale tu już nie mam nikogo ,moja rodzina dawno odeszła pozostał mi tylko jeden kolega z klasy . Zawsze podkreślam że jestem ze Szczytna i tęsknię za moim miastem rodzinnym.Pozdrawiam serdecznie Panią i redakcję Tygodnika Szczytno. Jurek
adamczykjerzy@icloud.com
2025-12-27 14:50:18
Debile powina tam powstać spalarnia tam jest kompletna dziura kto tam kupił działki za grosze bo w lepszej lokalizacji ich nie stać nie powini mieć prawa głosu większej dziury jak tam nie ma w pobliżu tam psy dupami szczekają
Patryk
2025-12-26 14:22:22
Krematorium w gminie Szczytno- nie, biogazownia w gminie Jedwabno i Rozogi - nie, farma wiatrowa w gminie Wielbark - nie, obwodnica Szczytna - nie, wieże telefoni komórkowe j- nie. To takie typowe dla Polaka \"nie, bo nie\".
darekkpk
2025-12-23 15:52:39
No i fajnie
qwe
2025-12-23 13:25:06
Czyli co? Ciała po śmierci zostawiamy w domu? Jakoś ludzie żyją na ul. Mazurskiej, Reja przy cmentarzu, trupy w nocy nie zaglądają przez okno. Działka na krematorium by była bezpośrednio przy nowym cmentarzu. Uważam, że lokalizacja ok. Mam tylko jedną prośbę do mieszkańców Lipowej. Proszę do Szczytna przyjeżdżać rowerami lub zielonym busem bo nie chce smrodu paliwa z samochodów z gminy...
Romek
2025-12-23 09:53:44
W jedwabnie brak pracy i mieszkań. Ostatnie wybudowane mieszkania to za Wójta Kabały w latach 90 tylko on wybudował całe osiedle. Teraz to tylko podwyżki wszystkiego żeby się pozbyć ludzi z gminy.
Mieszkaniec gminy Jedwabno
2025-12-22 13:46:50
A co się paliło w niedzielę 21 grudnia w miejscowości Rusek Wielki gm. Pasym tyle straży pożarnej na sygnałach jechało tam?
2025-12-22 13:19:21