Wraz z początkiem II połowy XIX wieku następuje stopniowy rozwój miasta. Wpływa na to głównie handel - znane wszędzie targi i jarmarki, ściągające uczestników nawet z zagranicy - wówczas Królestwa Polskiego.
Miarą ówczesnego rozwoju Szczytna był stosunkowo szybki wzrost liczby mieszkańców, która w 1848 roku wynosiła 1561 osób. Dla porównania można podać liczbę mieszkańców naszego grodu we wcześniejszych latach: 1782 rok - 1000 osób, 1820 r. - 1087 osób. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku liczba ta w dość szybkim tempie wzrastała: 1858 r. - 1632 osób, 1864 r. - 1800, 1871 r. - 1982, 1880 r. - 2156, 1890 r. - 2885.
Dość szybki rozwój ówczesnego Szczytna odbił się na rozroście przestrzennym. Jedynym wówczas sposobem powiększenia obszaru miasta, gdy większość przyległych terenów znajdowała się w rękach państwa lub kościoła, było włączenie okolicznych osad, które i tak pozostawały w pełnej gospodarczej zależności od miasta. Pierwszy krok w tym kierunku poczyniono 8 grudnia 1863 roku, wykupując dzierżawiony od połowy XVIII wieku teren, zwany Biała. Były to grunty znane współcześnie pod nazwą „Bagna” i niedawnym powrotem do starej nazwy czyli „Mała Biel”. Wtedy rozciągały się one między dzisiejszą ulicą 1 Maja i zamykały na całej długości ulicy Leyka.
Pięć lat później - 30 marca 1868 roku - nastąpiło wcielenie w obszar Szczytna terenów zamkowych, które wcześniej tworzyły jakby zupełnie odrębną dzielnicę, niezaliczającą się do terenów należących do miasta. Po trwających od 1886 roku pertraktacjach członkom szczycieńskiego magistratu udało się w 1891 roku kupić za cenę 1475 marek i włączyć do miasta Jezioro Domowe Małe wraz z przyległym do niego od strony południowej bagnistym terenem.
W 1891 roku całkowity obszar miasta wynosił 14,639 ha.
Rzemiosło
Na znaczny rozwój gospodarczy, demograficzny i terytorialny Szczytna u schyłku XIX w. miało niewątpliwie uznanie na początku XIX wieku Szczytna miastem powiatowym. Poza handlem dynamicznie rozwijało się rzemiosło, na co miał wpływ dostatek surowca – drewna. Wcześniej na mocy rozporządzeń państwowych z 2 listopada 1810 roku i 7 września 1811 roku, rzemiosło utraciło na swym znaczeniu, bo każdy wolny obywatel wpłacający regularnie podatki do kasy miejskiej mógł wówczas wykupić stosowne świadectwo, uprawniające go do wykonywania wybranego przez siebie cechu.
Wraz ze zburzeniem starej istoty wykonywania cechu przez doświadczonych rzemieślników, część wykonywanych przez nich prac przejęli na siebie pogardliwie nazywani przez mieszkańców naszego miasta „partacze”. Taki stan rzeczy trwał aż do 17 stycznia 1845 roku, gdy wprowadzono specjalne rozporządzenie królewskie, mające na celu poprawienie warunków rzemieślników.
Była to ustawa jasno określająca, kto może wykonywać poszczególny rodzaj rzemiosła. Każdy kandydat ubiegający się o prawo do świadczenia określonych usług, podobnie jak dziś - musiał stanąć przed komisją składającą się z najważniejszych członków cechu i zdać egzamin kwalifikacyjny.
W 1868 roku w Szczytnie istniało 9 cechów zrzeszających 172 członków. Trzydzieści osób liczył cech szewców, rymarzy i siodlarzy, 14 - rzeźników, 10 - piekarzy, 12 - garncarzy, 20 - kowali, blacharzy, rusznikarza i zegarmistrza, 17 - stolarzy, szklarzy i tokarzy, 17 - bednarzy i kołodziejów, 14 - kuśnierzy i garbarzy oraz 38 członków cechu krawieckiego.
Aktywni Polacy
Ówczesna ludność Szczytna w przeważającej części była polska lub polskiego pochodzenia. Według prowadzonych wówczas statystyk w drugiej połowie XIX wieku wynosiła ona prawie 70% ogółu mieszkańców. Szczytno od połowy XIX stulecia stało się jednym z centrów polskiego ruchu społeczno-narodowego na Mazurach.
Dowodem tego była w 1848 roku, w okresie Wiosny Ludów, akcja polskich działaczy na terenie naszego miasta. Nastąpiło wówczas założenie osobnego „Klubu Konstytucyjnego”, głoszącego dość umiarkowane hasła demokratyczne. Klub w początkowym okresie swego istnienia zamierzał wydawać polskie pismo „Przyjaciel Mazurów” i ”Gazetę Mazursko-Polską”. Na redaktora naczelnego wyznaczono przybyłego z Brodnicy Antoniego Gąsiorowskiego. Był człowiekiem upartym, przedsiębiorczym, nie cofającym się przed żadnymi trudnościami. Jego motto brzmiało „Obrona i wskrzeszanie narodowości polskiej - szczególnie tam, gdzie jej zupełna zagłada grozi”.
Pół roku później zwycięstwo prowadzonej wówczas akcji germanizacyjnej zniweczyło plany i działalność Klubu Konstytucyjnego, jednakże Gąsiorowski się nie poddawał; w 1849 roku rozpoczął wydawanie w Szczytnie dwujęzycznego tygodnika (po polsku i niemiecku) - „Kurek Mazurski”.
Także wcześniej Michał Dorsz z folwarku Fiugaty przetłumaczył z języka niemieckiego „Postyllę Domową”, zawierającą 60 kazań, którą także drukował Antoni Gąsiorowski. Jej kolportażem wśród mieszkańców zajęli się: powroźnik Schröter w Szczytnie, Jan Makuła w Bartnej Stronie oraz Michał Dorsz, który owo wydawnictwo finansował.
Antoni Gąsiorowski po dwuletnim pobycie w Szczytnie zmienił się; przestał mówić o wskrzeszeniu polskości, przeszedł na usługi germanizatorów, głosząc wszędzie nowe hasło: „Z Bogiem za króla i ojczyznę”. Z upływem czasu zaczął zwalczać Polaków, wychwalając przy tym monarchię pruską. Wydawał wiele pism w języku polskim i niemieckim, lecz w duchu pruskim. Mieszkańców południowych Mazur przekonywał: „Nas, Mazurów, łączy od wieków szczera miłość ściśle związana z tronem i naszymi bogobojnymi monarchami”.
Ta zmiana spowodowała, że polska historia nie przedstawia go w najlepszym świetle.
Budowa nowych dróg
Jednym z nielicznych władców Prus, który wykazywał dość żywe zainteresowanie nie tylko sprawami państwa, ale i jego mieszkańców, był Fryderyk Wilhelm IV. Nie szczędząc pieniędzy z kasy królewskiej w latach sprawowania władzy, wyłożył dość znaczne kwoty na rozbudowę i modernizację już istniejących połączeń wodnych i lądowych.
Wpływ na to miał zapewne fakt, iż podczas swoich dość licznych podróży po państwie miał okazję zapoznać się z fatalnym stanem dróg nie tylko lokalnych, ale i krajowych. Zamierzoną w 1844 roku podróż z Królewca do Ełku i Szczytna musiał skrócić z powodu nieprzejezdnych traktów.
W dość szybkim czasie, bo zaledwie w ciągu dwóch lat, w państwie pruskim pojawiło się kilka nowych dróg lądowych. Rok wcześniej przebudowano trakt z Królewca przez Bartoszyce do Biskupca. W związku z tym z Biskupca należało poprowadzić drogę do Warszawy, która wcześniej - omijając Warmię - biegła przez Mrągowo. W latach 1846-1848 wytyczono nową trasę z Biskupca do Szczytna. Trakt ów niebawem przedłużono przez Wielbark do polskiej granicy pod Opaleńcem, odnawiając dzięki temu znaczenie dawnego traktu warszawskiego.
Jednakże z przeprowadzonych prac, mających na celu rozbudowę dróg krajowych, nie wszyscy byli zadowoleni. Droga z Biskupca przez Szczytno do Wielbarka szczególnie zagrażała interesom Pasymia, który na wszystkie możliwe sposoby starał się włączyć w tę sieć komunikacyjną. W dość szybkim czasie udało mu się to osiągnąć dzięki przeprowadzeniu drogi do Dźwierzut i Wielbarka.
Ta inwestycja pociągnęła jednak dość znaczne koszty, które w tym samym czasie wzrosły z powodu budowy ratusza w Pasymiu. Mieszkańcy postanowili zaciągnąć z państwowej kasy dość znaczną sumę na jego wzniesienie. Liczyli na to, że nowe inwestycje przyczynią się do tego, że Pasym zyska na znaczeniu, przyciągać będzie wielu gości, a i król okaże miastu swą hojność. Póki jednak nadzieje się spełniły, przedsięwzięcia nadwerężyły finanse już i tak biednego Pasymia, a miasto znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. Kapitał, które posiadało (30 tysięcy marek) - przeznaczono na budowę drogi, zaś kasa miejska świeciła pustkami. Trudną sytuację Pasymia w 1866 roku pogłębiła epidemia cholery, natomiast dwa lata później - pożar, który zamienił niemal całe miasto w kupę gruzu i popiołu.
Niebawem podobny los miał spotkać także i Wielbark. W październiku 1868 roku spłonęła większa część zabudowań tego miasteczka.
Podpis do fot.
Dzięki nowym technologiom stosowanym przy budowie, drogi pozwalały na zwiększenie prędkości pojazdów. Na przykład prędkość konnych dyliżansów pocztowych wzrosła niemal dwukrotnie: z 8-10 km/h do 15 km/h).
Panie autorze, widzę że nie umie Pan napisać felietonu bez wzmianki o pewnej prawicowej partii. No w tym felietonie to nawet o dwóch prawicowych partiach. Czas się zastanowić czy to nie jest jakaś forma obsesji...a odnośnie chciwości to jest Pan raczej zamożnym człowiekiem. Mam nadzieję że hojnie wspiera Pan potrzebujących. Tak odnośnie chciwości tylko pisze...
Kamil
2025-07-03 22:04:59
O! To znaczy, że jest tam nowa droga! Kilka la temu jechałem tamtą drogo Strach było jecjąć wyżej 40
Rak Szlachetny
2025-07-03 20:30:49
Taki wszechwiedzący Połukord a nie znał tak prostej i słusznej zasady jaką stosuje U M. Wstyd Panie Krzysztofie i to wielki.
senior
2025-07-03 18:55:26
Brawo! Popieram
Robert Częścik
2025-07-03 18:45:55
Bez dnia poświęconego Krzysztofowi Klenczonowi, który był dla mieszkańców Szczytna (i nie tylko) patronem Dni i Nocy Szczytna, to będzie tylko kulawa i mało znacząca imprezka. Dziękujemy panie Burmistrzu za zniszczenie tej jakże pięknej tradycji.
Polak
2025-07-03 18:13:21
Zobaczymy co z tego wyniknie. Dawniej kobity zajmowały się darciem pierza, przędzeniem, tkaniem. Od czasu segregacji odpadów też się segregacją najczęściej zajmują. Ludzie! Czy nie można tego jakoś normalnie ustawić?! Miasto o dość dużej powierzchni nie może ustanowić miejsc, gdzie można różnego typu odpady donieść!? Bo nie dowieźć. Co to PSZOK na Nowym Gizewie - kto bez samochodu tam dotrze?! Rynek - może i tak, ale nie każdy na ten rynek dotrze, bo albo nie ma jak, albo nie jest w stanie. Wobec ludzi z domów jednorodzinnych - dlaczego na osiedlach nie ma tzw. dzwonów. Dlaczego przez 2,3, albo i 4 tygodnie muszą trzymać odpady selektywne w jakichś - na własny koszt skombinowanych, pojemnikach, pomieszczeniach. To jeden wielki bałagan, który polega na tym, że ty społecznie (czyli za darmo) selekcjonujesz odpady, a firma, które je odbiera na tym fajnie zarabia. Więc - jak już coś - to polecam zająć się sposobem gromadzenia odpadów. Bo od Obywateli wymaga się odpowiedzialności za ekologię, ale w niczym się im nie ułatwia, aby tę odpowiedzialność mogli realizować.
Śmieszek
2025-07-03 13:26:15
Jak na razie to miasto nie radzi sobie ze zmianami które musiało wprowadzić po tym jak UE sobie wymyśliła segregację tekstylii to jest bomba czerwony krzyż zabiera swoje kontenery z osiedli dla potrzebujących bo ludzie nie mogli pozbyć się szmat bo albo PSZOK albo rynek co nie zadowoliło zajętych mieszkańców Szczytna.
Phi
2025-07-02 11:50:52
No jak żyć? Hołota nie słucha elyt!
Szczery demokrata
2025-07-02 06:23:58
Pani Aniu, to jak ludzkość bez tej \"medycyny opartej na dowodach\" żyli, gdy nie istniała jeszcze big pharma!?...aż dziw bierze, że wystarczały im rosnące w lasach, całkiem za darmo, ZIOŁA. W przyrodzie rośną leki na każdą znaną ludzkości chorobę, mało tego, jedynym skutkiem ubocznym stosowania tychże darmowych leków, jest zdrowie.
Polak
2025-07-01 12:42:54
Pani Karolino skoro ma pani partnera budowlanca dlaczego on nie stworzy pani warunków pani oraz dzieciom tylko liczy pani na komunalne mieszkanie jestescie młodzi wszystko przed wami Wy młodzi tylko liczycie na pomoc państwa
zły
2025-07-01 07:37:53