Środa, 17 Grudzień
Imieniny: Jolanty, Łukasza, Olimpii -

Reklama


Reklama

150 wniosków, 100 kart. „Karta Dobra” znów odsłoniła skalę potrzeb w Szczytnie


150 seniorów złożyło wnioski, wsparcie trafiło do 100 osób. Tak wygląda bilans tegorocznej edycji programu „Karta Dobra” w Szczytnie, realizowanego przez Stowarzyszenie „Nasza Szczycieńska Ziemia” we współpracy z Fundacją Biedronki. Za liczbami kryją się konkretne decyzje, trudne wybory i miesiąc intensywnej pracy wolontariuszy.



– To piąty rok programu w naszym mieście. Dla wielu starszych osób to jedyne regularne wsparcie, jakie dostają – mówi Paweł Krassowski, prezes stowarzyszenia.

 

W tym roku do organizacji wpłynęło 150 wniosków. Kart było 100. Kryterium było jedno: dochód poniżej 1800 zł. Komisja zakwalifikowała 100 osób, 50 trafiło na listę rezerwową.

 

- Każdy wniosek oznaczał osobną historię: choroby, samotność, leki, rachunki, brak pieniędzy do końca miesiąca - mówi ze smutkiem Paweł Krassowski.

 

Listopad upłynął pod znakiem pracy. W akcję zaangażowało się 33 wolontariuszy. Przyjmowali dokumenty, kontaktowali się z seniorami, uzupełniali braki, tłumaczyli zasady.


Reklama

 

– To były setki rozmów. Ludzie przynosili całe swoje życie. Psychicznie to bardzo obciąża – przyznaje Krassowski.

 

W tej edycji seniorzy dostali przed świętami po 690 zł – skumulowane środki z trzech miesięcy. Od kolejnych miesięcy wsparcie wynosi 230 zł miesięcznie. Pieniądze można przeznaczyć na żywność, leki i podstawowe potrzeby.

 

Najtrudniejszy moment to selekcja. Potrzebujących było więcej niż kart. Jedna z osób zakwalifikowanych zmarła przed przekazaniem wsparcia. – W takich programach liczy się nie tylko pomoc, ale też czas – mówią wolontariusze.

 

Stowarzyszenie podkreśla zasadę braku konfliktu interesów: karty nie trafiają do rodzin zarządu ani wolontariuszy. W przeszłości jeden przypadek naruszenia zakończył się usunięciem osoby z programu.

Reklama

 

„Karta Dobra” to program Fundacji Biedronki, ale jego realizacja zależy od lokalnych ludzi. W Szczytnie ciężar organizacyjny bierze na siebie „Nasza Szczycieńska Ziemia”. – To nie rozwiąże wszystkich problemów, ale daje poczucie, że ktoś widzi i pamięta – mówi Krassowski.

 

Po raz piąty. I znów okazało się, że pomoc działa wtedy, gdy ktoś bierze za nią odpowiedzialność.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama