Środa, 3 Grudzień
Imieniny: Hilarego, Franciszki, Ksawery -

Reklama


Reklama

Gęś ociekająca rosołem i nalewkami czyli festiwal dla smakoszy (zdjęcia)


Feeria… Słowniki koncentrują się na barwach i światłach, ale nie będzie przesady, gdy jerucki festiwal Gęsina 2025 określimy feerią smaków. Niby królowały tylko mięso i ziemniaki (i nalewki w tle), ale za to JAK! Już po raz siódmy nie zawiedli ani zawodowi mistrzowie kuchni, ani uczestnicy konkursu dań oraz trunków.



Może zawiedli nieco goście, których było mniej niż np. w ubiegłym roku. Być może dlatego, że w tym samym dniu (sobota, 15 listopada) i niemal w tym samym czasie Szczytno odprawiało Targi Seniora, chociaż byli i tacy, którzy zdołali “zaliczyć” oba wydarzenia.

 

Mistrzowie pospołu zaserwowali kocioł zupy z prośnianek czyli rosołu z gąsek zielonych, na gęsinie - oczywiście, a później - indywidualnie - kilka dań dowodząc, że choć podstawa jednaka: gęsina i ziemniaki, to twórcza wyobraźnia kucharska może zdziałać cuda.

 

Nie mniejszym natchnieniem wykazali się amatorzy - uczestnicy kulinarnego konkursu, tym razem w liczbie trzech. W szranki stanęły dwa KGW: z Jerut i Jerutek oraz Wiesława Gil. I w takiej właśnie kolejności przypadły im miejsca na podium. Nalewek było aż 13 - o różnych smakach, mocy i… oryginalnych nazwach.


Reklama

 

I tak podniebienia zarówno jury, jak i publiczności zdobyła “Stópka Jezuska”, drugą lokatę komisja przyznała nalewce “Darz Bór”, a trzecią uzyskał “Motylkowy Raj”. Wyróżnienia przypadły w udziale nalewkom z mirabelek i z pigwy. Można by przy tym rzec, że podium było jedno, bo w całości zajęte przez niejako gospodynie wydarzenia - panie z KGW “Złote Jabłuszka” w Jerutkach.

 

A że nie samym jadłem (i napitkiem) człek żyje, w Jerutkach nie zabrakło też pokazów i pogadanek o różnej lecz co najmniej zbliżonej do kulinarnej tematyce i różnej… trudności. Bo też i niełatwą dla śmiałków z grona widzów okazała się sztuka otwierania szampana… szablą.

Reklama

 

Bez wdawania się w dalsze szczegóły (kto był - jadł, pił, słuchał i widział, kto nie był - niech żałuje) dość stwierdzić, że nad całością udanie czuwał pomysłodawca i główny organizator, czyli Michał Denesiuk, a niewielkie “wpisowe” (25 zł) to drobiazg w zderzeniu z wszelkimi smakowitościami i sympatyczną, iście rodzinną atmosferą.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama