Dawno, dawno temu, gdy peselu jeszcze nikt nie wymyślił, więc nie trzeba się było przejmować jego pierwszymi cyferkami, zajmowałem się przez ładnych kilka lat mieszaniem wody w Brdzie w Bydgoszczy i wielu innych akwenach. Trenowałem bowiem wioślarstwo, czyli przemieszczanie się po wodzie na wąskich, bardzo wywrotnych łódkach, posługując się długimi wiosłami umieszczonymi w dulkach daleko wysuniętych poza burty. Żeby było jeszcze bardziej atrakcyjnie siedziało się na twardym wózku jeżdżącym po krótkich metalowych torach. Byłoby to może nudne, więc aby zabawa była ciekawsza, zawodnik płynie tyłem do kierunku jazdy i nie widzi, co mu tam przed chronionym gumowa „gruszką” dziobem się pojawia.
Na torze regatowym nie bardzo to przeszkadza, bo kierunek pływania wyznaczają bojki. Gorzej na krętej i dość bystrej rzece, gdzie w tym czasie panował spory ruch. Barki, holowniki, statki wycieczkowe i mnóstwo innego pływającego badziewia potrafiły się wyłonić bardzo niespodziewanie. Szczególnie ciekawie było, gdy spływały szerokie i mało sterowne tratwy, przed którymi trzeba było naprawdę uciekać. Przystań mieliśmy piękną w samym centrum miasta, skąd na tor regatowy w Łęgnowie trzeba było spłynąć ponad 10 km.
Potem ze trzy, cztery razy w tempie wyścigowym po torze no i dla relaksu dziesięć kilometrów z powrotem, pod prąd. Ech, były czasy! Wielkich sukcesów nie osiągnąłem z prozaicznej przyczyny braku mniej więcej kilkunastu centymetrów wzrostu, lecz naprawdę lubiłem tę zabawę. Została mi z tych czasów, poza odrobiną krzepy, wiele razy później potrzebna umiejętność zagryzienia zębów nawet jeżeli ręce i nogi mdleją a przed oczami robi się czarno. Ma już człowiek wszystkiego dosyć, bo „zajechał” się na torze do oporu, a tu jeszcze ładny kawał drogi pod prąd zanim dobije się do swojej przytulnej przystani. Pęknąć nie można, gdyż pływało się na dwójkach albo czwórkach bez sternika i każdy z kolegów w osadzie był tak samo wykończony.
Od razu dało się zauważyć, czyje wiosło w wodzie się tylko zanurza nie nadając łódce żadnego impulsu do przodu. Taki klient, jeżeli się to powtórzyło, długo już miejsca na wioślarskim wózku nie zagrzał. Za to jak smakowała obowiązkowa mocna kolacja w klubowej restauracji i także dwie obowiązkowe butelki ciemnego piwa do niej… Tak, tak, mało kto uwierzy, że zamiast dzisiaj popularnych środków stymulujących reakcję organizmu na zmęczenie serwowano nam pół wieku temu doping całkowicie naturalny.
Wspominam o tym z pewnym takim rozrzewnieniem i z tej przyczyny, iż satysfakcja z pływania „pod prąd” pozostała mi do dzisiaj taka sama. Wyraża się to między innymi niekiedy i przy pisywaniu tych felietoników. Uwielbiam stawać na drodze chamstwu i głupocie, których niezmierzone rzeki z szumem wielkim przetaczają się wokół każdego z nas, nawet gdyby nie wiem jak starannie się od nich izolować.
Mam na przykład ostatnio często do czynienia z niezwykle aktywną grupą tzw. „antyszczepionkowców”. Tworzą w mediach społecznościowych zwarty front. Przy zastosowaniu klasycznych metod, wiele razy przećwiczonych przez służby specjalne, robią wodę z mózgu nawet wydawałoby się rozsądnym ludziom. Na różnego rodzaju forach w Internecie przywołują opinie tzw. naukowe, cytując gorzej lub lepiej uzasadnione wieści o tym, jak to szczepienia przeciwko covid są wielką krzywdą dla ludzkości. Pół biedy, gdyby taki jeden z drugim sam tylko odmawiał przyjęcia szczepionki. Trudno, jak załapie się prędzej czy później na covidowy oddział, może coś zrozumie.
Gorzej, gdy taki dobrowolny uchodźca z krainy rozumu i przyzwoitości daje występy ukierunkowane szczególnie na młodych ludzi przekonanych o swojej jeszcze przez lata nieśmiertelności. Tego już nie można wybaczyć. Ruszyłem na kilku forach „pod prąd” tej fali. Próbowałem z początku przytaczać potwierdzone, z cytowaniem poważnych źródeł, argumenty wskazujące na skuteczność powszechnej akcji szczepień. Mało kto ma ochotę czytać tego typu teksty. Mając jako taką wiedzę o „czesaniu Internetu” znalazłem i puściłem w obieg kilka przykładów dokładnie wskazujących na podejrzane delikatnie mówiąc źródła, z których pochodzą w większości te antyszczepionkowe mądrości.
Było już trochę lepiej, doprowadziłem przynajmniej do jakiejś wymiany poglądów, a dwa czy trzy nicki aktywnych oszołomów zniknęły. Tak naprawdę największą reakcję wywołały jednak kpiny. Szczególnie zaś postawienie w jednym szeregu antyszczepionkowców i płaskoziemców. Zniewagi jakie znalazłem wtedy pod swoim adresem traktuję jako bardzo wysokie wyróżnienie. Chyba trafiłem, więc popłynę w tym kierunku dalej.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
Jakby zaatakował osobę nieheteronormatywną to wyrok by był już dawno, w uśmiechniętej Polsce jest przyzwolenie tylko na mordowanie księży
uśmiechnięty polak
2025-11-26 09:45:24
Bohaterowie pierwszego frontu w ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego, wytrwałości, cierpliwości, odwagi w tym trudnym zawodzie zaufania publicznego .Pozdrawiam Wszystkiego Najlepszego.
Zbigniew Chrapkiewicz
2025-11-26 06:22:15
Co Wy z rym rozdawnictwem? Przecież obecny rzad robi dokładnie to samo jeżeli tak na to patrzeć. Poza tym zastanawiałeś się człowieku dlaczego wszyscy widziwie TVN znają nazwisko Obajtek a nie znają np nazwiska i pensji obecnego prezesa Orlenu? Ciekawe i dlaczego prawda? Jeżeli uważasz człowieku, że np myślenie prawej strony ludu zostało przez kogoś wyprane to nie pomyślałeś, że druga strona została jeszcze lepiej wyprana? Pozdrawiam
Tytus
2025-11-26 04:57:32
Drogi \"mieszkańcu\", ciekawe kiedy Ty będziesz miał na tyle honoru i przyzwoitości, by przyznać się, że lobbujesz dla Niemców. Twoje bezczelne i nieudolne próby wywarcia wpływu już nie działają, i dają odwrotny efekt. Czekamy zatem na plan.
Nikoś
2025-11-25 21:10:17
OJ SZKODA TEJ PANI I TO W JEJ IMIENINY MUSIAŁA SPOTKAC JĄ TAKA KRZYWDA A TAK TO BYWA LOS NIEWYBIERA PANI ŻYCZE DUŻO ZDROWKA ABY BÓLE SZYBKO MINEŁY
RYSZARD
2025-11-25 19:30:37
Z Chorzel jezdziliśmy po piwko do Szczytna ,takie były czasy
kolega
2025-11-25 17:15:50
Pogońcie ta sołtys z łatanej to całe zło co ona czyni . Warszawianka na wsi to tylko kłopoty dla ludzi , bo ona myśli że powinni żyć jak w średniowieczu bo mieszkając na wsi musi być spokój jak ona sobie zażyczyła kupując dom na wsi
zdysk
2025-11-25 15:55:09
Ciekawe czy będą mieć na tyle honoru i przyzwoitości że powiedzą, stop elektryczności, siedzimy przy świecach lampach naftowych.
mieszkaniec
2025-11-25 15:12:43
Nepotyzm!
Potwierdzam
2025-11-25 10:24:45
Genialne posunięcie! Dajmy mu więcej to będzie lepiej pracował! Dać dopiero za wykonaną pracę to tak nie po samorządowemu. Następne wybory będą katastrofą.
KrytykaKrytyczna
2025-11-24 23:36:33