Piątek, 24 Październik
Imieniny: Edwarda, Marleny, Seweryna -

Reklama


Reklama

32 lata służby komendanta Gutowskiego


O początkach Straży Miejskiej w Szczytnie, podejściu do misji i nietypowych wyzwaniach służby opowiedział nam przechodzący na emeryturę, wieloletni Komendant Straży Miejskiej w Szczytnie, Janusz Gutowski.



 

Panie Komendancie, więcej dziś w Panu radości, czy smutku? Nie będzie brakować służby?

 

Oczywiście, że będzie brakować. 32 lata, to wystarczająco długo, by służba weszła w krew, a raczej stała się życiem człowieka. Jeszcze jestem w pracy, ale 26 lutego, po bez mała 32 latach przyjdę do niej po raz ostatni. Z jednej strony się cieszę, bo będę miał możliwość odpocząć, a z drugiej…

 

Rozumiem. Nie łatwo zostawić…

 

Tak. W samym urzędzie to setki osób, z którymi współpracowałem. Niektórzy pracują ze mną od samego początku. Do tego bardzo dobre relacje z koleżankami i kolegami ze straży. Pełniłem służbę w czasie urzędowania siedmiu burmistrzów. To naprawdę kawał historii. Dlatego radość z emerytury trochę przeplata się ze smutkiem odejścia. Choć wiem, że jeśli chodzi o relacje, to wiele z nich przetrwa.

 

Jak wspomina Pan ten rok 1993, kiedy rozpoczął służbę i tak naprawdę budowanie Straży Miejskiej w Szczytnie?

 

Wygrałem drugi konkurs na komendanta straży. Zarząd miasta, pod przewodnictwem ówczesnego burmistrza, Pawła Bielinowicza, wybrał mnie 6 kwietnia 93r., a funkcje zacząłem pełnić 1 maja. W maju ruszył również konkurs na pierwszych sześciu strażników miejskich. Początki naszej formacji były, podobnie jak w całej Polsce, niełatwe. Straż dopiero raczkowała, nie było określonego umundurowania, szkoleń, itd. My zabiegaliśmy o szkolenia w WSPol-u. Pierwsza nasza siedziba mieściła się przy ul. Andersa. Zaczęliśmy więc w siedem osób. W 1996 roku do naszych zadań doszedł dozór Ratusza, co wiązało się ze zwiększeniem stanu osobowego o kolejnych pięciu strażników. Później, kiedy odszedł dozór Ratusza, stan osobowy powrócił do pięciu osób. I tak trwa od 2010 roku.

 

Początki były zatem niełatwe.

 

Tak. Początkowo działaliśmy bowiem na ustawie policyjnej. Dopiero w 1997 roku weszła ustawa określające zakres działania i obowiązki straży gminnych. Tu dopiero pojawiły się wytyczne co do umundurowania.


Reklama

 

Czym początkowo się zajmowaliście?

 

Poza wspomnianym dozorem Ratusza jednym z pierwszych zadań było zadbanie o czystość miasta, czyli tak naprawdę to, co obecnie nazywamy gospodarką odpadami. Był to czas, w którym wiele osób paliło śmieci w ogródkach, czy piecach, albo wyrzucało je w różnych miejscach naszego miasta. Kiedy podjęliśmy działania w tym zakresie, to opór był tak duży, że przeciwko naszym działaniom opór mieli nawet niektórzy radni. Z czasem, zwłaszcza po wejściu ustawy o zachowaniu czystości, ta sytuacja się zmieniła. Pojawiła się większa świadomość społeczna, odpowiedzialność.

Drugim z ważnych działań było przeciwdziałanie spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Dziś to trudne do wyobrażenia, ale wcale nie tak dawno alkohol był spożywany w zasadzie wszędzie. Pod sklepami, na dworcach, na chodnikach, w parkach. I znów, oduczenie tego nawyku, było niełatwe i wymagało czasu i ciągłej aktywności.

Zarówno w przypadku śmieci, jak i spożywania alkoholu w miejscach publicznych staraliśmy się przede wszystkim edukować, tłumaczyć, pouczać, a nie od razu karać. Nigdy nie było też ze strony miasta, ze tak to ujmę, „ciśnienia na wyrabianie norm w mandatach”. Nie było nacisku, że mamy karać mandatami. I to jest, uważam, bardzo właściwe podejście, bo pozwala nam na większą swobodę działania i na edukowanie.

 

Czym jeszcze na przestrzeni tych 32 lat się zajmowaliście?

 

Tu mówimy o pełnym spektrum działań. Od wspomnianych kwestii śmieci i alkoholu, przez interwencje dotyczące zakłócania porządku, złego parkowania, dzikich i rannych zwierząt w mieście, osób bezdomnych, interwencji przy zgonach, po wyjazdy na prośbę dyspozytora 112. W tym ostatnim przypadku często zdarza się, że załogi pogotowia są zadysponowane do innych zdarzeń, wówczas my jedziemy do kogoś, kto np. zasłabł i udzielamy pierwszej pomocy. Zabezpieczamy również imprezy organizowane przez miasto.

 

Nie zawsze zatem jest miło w czasie służby...

Reklama

 

Bardzo często spotykamy się ze zrozumieniem. W większości naszych interwencji wystarczy rozmowa, próba wyjaśnienia np. skonfliktowanym stronom, że lepiej jest ustąpić i dla dobra sąsiedzkich stosunków np. nie hałasować po 22. Niestety czasem zdarzają się sytuacje bardzo nieprzyjemne. Jedną z takich, które mogły skończyć się naprawdę tragicznie było zaatakowanie jednego z naszych funkcjonariuszy kilofem przez mężczyznę, wobec którego otrzymaliśmy zgłoszenie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

 

Czyli nie zawsze życzliwość i próba zwrócenia uwagi wystarczają.

 

Niestety nie. Czasem zdarzają się takie sytuacje agresji wobec strażników. Na szczęście nie są zbyt częste.

 

Może, żebyśmy nie kończyli naszej rozmowy takim nieprzyjemnym akcentem, wróćmy do tematu zwierząt w mieście, o których pan wspomniał. Nam, głównie z mediów, kojarzą się w tym miejscu łabędzie na jeziorze i akcje straży pożarnej z tym związane. Czy zdarzały się jakieś inne zwierzęta?

 

Oczywiście. Poza występującymi na naszych terenach dzikożyjącymi lisami, borsukami, czy sarnami mieliśmy np. interwencję z królikiem hodowlanym, czy żółwiem. Często takie zwierzęta uciekają opiekunom, ktoś je zauważa i zgłasza do nas. W większości przypadków, po zabezpieczeniu przez nas, takie zwierzę wraca szczęśliwie do właściciela. I to jest jeden z bardziej przyjemnych aspektów naszej pracy.

 

Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

Dziękuję

 

źródło: https://miastoszczytno.pl/29497,32-lata-sluzby-komendanta-Gutowskiego.html



Komentarze do artykułu

Kamil

A tak z zupełnie innej beczki. A może lepiej zrobić wykop z jednej strony pod wieża ciśnień, wtedy się przekrzywi i będzie słynna jak pewna wieża we Włoszech? Wyjdzie znacznie taniej a zwiedzających będziemy mieli z całego świata...

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Koniec czekania! Szczytno uruchamia przetarg na odnowienie wieży ciśnień
    włodarze najpierw oddali prawie darmo, a teraz wydadzą 18 mln - mistrzowie zarządzania i gospodarności na skalę światową. No ale kto komu zabroni wydawać lekką ręką nie swoje pieniądze.

    Profesor


    2025-10-22 12:32:08
  • Fafernuchy, wspomnienia i bit z tańcem! Dźwierzuty pokazują, że jesień może być gorąca
    No niby fajnie, ale co to ma wspólnego z Kulturą?

    ciekawa


    2025-10-22 10:06:41
  • Wiesław Mądrzejowski o rewitalizacji, kelnerkach i pokoleniu, które nie widzi koloru skóry
    Mnie się chce, aby nad Wisłą zawitał zdrowy rozsądek! Mnie się chce i hariri i pizzy i kebabu, sajgonek, sushi i tam innych potraw tzw. egzotycznych. Nie wspominając o kiełbaskach z jajkiem na śniadanie, a jeszcze grillowany halumi. A co nie wolno? A skąd się to bierze? Stąd, że ludzie są różnych światów kulturowych i dzielą się z tym, co mają najbardziej smakowite. A my zawsze z tymi pierogami i gołąbkami, a zwłaszcza z bigosem. Co do tych potraw nic nie mam, ale jak mogę w Szczytnie skosztować czegoś ciekawego z innych kultur (aby nie napisać z innych światów) to chętnie! No to tak - aby nie napisać wprost. Pozdrowienia.

    Szczytnianin po podróżach


    2025-10-22 04:12:51
  • Dariusz Szepczyński, przewodniczący Rady Miasta w Wielbarku: - „Opór był zbyt duży”
    Panie Szepczyński, naprawdę czas na trochę wiedzy, zanim zacznie Pan mówić ludziom, że „opór był zbyt duży”. Wielbark to nie pustynia, tylko spokojna, zielona gmina Warmii i Mazur, gdzie ludzie chcą po prostu normalnie żyć. A Pan chciał im postawić jedne z największych wiatraków w Polsce, a może i w całej Europie, dosłownie kilkaset metrów od domów. Proszę nie mówić, że to „czysta energia”. W Niemczech, które przez lata były wzorem zielonej transformacji, farmy wiatrowe są masowo rozbierane. Okazały się mało rentowne, hałaśliwe, niszczące krajobraz i nieprzewidywalne. Produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr,a kiedy nie wieje, sieć musi być zasilana z gazu albo węgla. To nie ekologia, tylko drogi, niestabilny i dotowany interes. Zamiast niszczyć warmińsko-mazurski krajobraz, powinniśmy inwestować w geotermię, biogazownie, fotowoltaikę dachową i małe reaktory jądrowe (SMR). To są źródła energii przyszłości… czyste, przewidywalne i naprawdę opłacalne. A nie wielkie turbiny, które po 15 latach będą bezużyteczne i których łopat nikt nie potrafi zutylizować. Ludzie z Wielbarka mieli rację, protestując. To nie oni potrzebują edukacji to Pan powinien zrozumieć, że Warmia i Mazury to nie przemysłowy poligon dla cudzych interesów, tylko miejsce, gdzie powinno się chronić przyrodę i zdrowie mieszkańców.

    Potok


    2025-10-22 00:42:04
  • Szczytno w sercu, teatr w żyłach. Droga Cezarego Studniaka (Rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Szkoda, że nie padło pytanie o Huntera. Przez krótki czas był jego członkiem ;)

    NIetzsche


    2025-10-21 17:34:41
  • Pasym, USA i jawa – trzy szczęścia Lucyny Kobylińskiej
    40 lat w samorządzie czyli zero wytworzonej wartości przez całe życie. Rzeczywiście jest czego gratulować

    Dobre


    2025-10-21 16:18:12
  • 100 lat pani Anny z Targowa! 10 dzieci, 25 wnuków i 35 prawnuków – żywa legenda rodziny
    już sie nie wroci, teraz jedno dziecko i psiecko. może 2, 3 wnuki albo żadnego. po co robić dzieci na wojne????

    Marcel


    2025-10-21 11:49:30
  • Szpital w Szczytnie dołącza do programu „Szpitale Przyjazne Wojsku”
    Mnie się zawsze wydawało, że lekarze szpitalni, ale i nie tylko, maja przeszkolenie wojskowe. Chociaż wiadomo, że pole walki się zmienia, o czym świadczą doniesienia lekarzy działających na Ukrainie. Ale to wszystko dobrze. Tylko co z pacjentami cywilnymi? W zasadzie wiadomo, co nas czeka. Szpital w Szczytnie jest wzbogacany o różnego rodzaju sprzęt i możliwości (tomografy, rezonanse, oddział rehabilitacji). Tylko czy będzie to dostępne dla mieszkańca powiatu. Bo to może tylko pod kątem operacji \"W\"? No proszę, aby ktoś na to pytanie odpowiedział. Czy to ma być tylko lazaret? Ja wojsku nic nie żałuję, ale cywile, jako zaplecze wojska też muszą mieć jakieś zabezpieczenie...

    Taki sobie czytelnik


    2025-10-20 20:29:59
  • Klaudiusz Woźniak: - Muzeum to nie przeszłość, tylko rozmowa z przeszłością
    Ale o co chodzi z tym szyldem? Bo nie rozumiem. Czy coś się zmieniło?

    Zdumiony


    2025-10-20 19:17:13
  • GOK + biblioteka pod jednym szyldem? Dyrektor protestuje
    Nareszcie ktoś pomyślał!

    Marek


    2025-10-20 16:38:45

Reklama