Patrząc na Ewę Gimerską niewiele osób domyśliłoby się, że dźwiga ciężary. Szczytnianka z urodzenia w tym roku odniosła wiele sukcesów w wyciskaniu sztangi leżąc. Obecnie podnosi 70 kg, a to więcej, niż sama waży. Jej przygoda z tą dyscypliną rozpoczęła się w 2018 roku.
Ewa Gimerska od dawna dba o swoją kondycję fizyczną. Już w szkole średniej rozpoczęła się jej przygoda z siłownią, która trwa do dziś.
- Moja siostra kupiła mi pierwszy karnet na siłownię i tak się wszystko zaczęło – wspomina. - Od tamtej pory regularnie trenuję. Związana jestem z siłownią „Pod Rywalem”.
Naturalnie wyniki
To właśnie w tym miejscu podpatrywała kolegów, którzy trenowali wyciskanie sztangi leżąc. Nie ukrywa, że coś ją ciągnęło do tego, żeby spróbować. Dlatego kiedy jeden z kolegów zaproponował jej sprawdzenie swoich sił w tej dyscyplinie od razu się zgodziła. Okazało się, że to jest to. I tak od 2018 roku regularnie stawia przed sobą „cięższe cele”.
Początki nie były łatwe. Chociaż sport nie wymaga od niej szczególnych nakładów finansowych, to sporo musiała się nauczyć.
- Przede wszystkim musiałam opanować technikę. Bez niej nie byłoby mowy o podnoszeniu ciężarów – tłumaczy. - Trzeba opanować m.in. ustawienie ciała, technikę chwytu gryfa i podrywanie ciężaru.
Jak przyznaje, początki nie były spektakularne. Pierwsze podnoszenia to 30 – 35 kg. Jednak szczytnianka ma w sobie determinację. Regularne ćwiczenia, wsparcie kolegów i odpowiednia dieta przynosiły efekty.
- Moim celem było dojście do wyników w naturalny sposób. Bez suplementowania się dodatkowymi środkami w postaci odżywek – mówi pani Ewa. - Może ze względu na to cały proces był dla mnie trudniejszy, ale jestem zadowolona, że droga, którą wybrałam, doprowadziła mnie do założonych wyników.
W Piszu padł rekord
Jednym z najtrudniejszych momentów w treningu było przełamanie bariery uniesienia 50 kilogramów. Aby tego dokonać pani Ewa musiała powalczyć ze sztangą. - Kiedy dźwignęłam już więcej niż 50 kilogramów, co na początku mojej drogi wydawało mi się abstrakcyjne, reszta poszła już łatwiej – wspomina.
A świadczą o tym tegoroczne wyniki, które osiągnęła na zawodach. 18 września w Piszu wycisnęła 70 kilogramów. To o sześć więcej niż sama waży. Wynik ten powtórzyła jeszcze w Ząbkach, co pokazało, że jej forma jest naprawdę dobra. Jednocześnie wzrósł jej apetyt na kolejne kilogramy. - Już w tej chwili myślę, żeby popracować i dojść do 75 – 80 kilogramów – mówi Ewa Gimerska.
Nowe założenie wymagać od niej będzie dyscypliny i determinacji. Dojście do kolejnych wyników wymaga bowiem codziennej ciężkiej pracy na siłowni. Jednak jak zaznacza, po każdym osiągniętym wyniku, musi być progres. - Mam kontrolę nad swoim ciałem, jestem skoncentrowana na celu – tłumaczy.
Kobiety są silne
Ewa Gimerska jest jedną z nielicznych szczytnianek, które rywalizują w tej dyscyplinie. W tym sezonie startowym na podium zawodów stawała pięć razy. Cztery razy zdobyła brąz i raz złoto.
- Bardzo chciałabym mieć więcej koleżanek z powiatu trenujących tę dyscyplinę – mówi. - Kobiety są w końcu bardzo silne. Łączą wiele funkcji, mierzą się z problemami, dlaczego nie miałoby się to przełożyć na podnoszenie ciężarów? - dodaje.
Pani Ewa przyznaje, że z podnoszeniem ciężarów wiąże się wiele stereotypów, a pierwszy obraz, który nam się ukazuje myśląc o nim, to mężczyźni z mocno rozbudowaną muskulaturą. Wystarczy jednak spojrzeć na nią, by przekonać się, że rozmiar mięśni nie zawsze świadczy o sile.
- Uprawiając sport chcę być przede wszystkim kobietą – zaznacza. - Dlatego trenuję tak, aby moja sylwetka była zdrowa, żebym się z nią dobrze czuła.
Z pewnością pomaga w tym fakt, że pani Ewa z wykształcenia jest technologiem żywienia, co pozwala jej samej opracowywać plany żywieniowe tak, aby pozytywnie wpływały na treningi.
W realizowaniu pasji panią Ewę wspiera jej trzynastoletnia córka. Mamie towarzyszy na wszystkich zawodach i bardzo jej kibicuje. Wspólnie podróżują i odkrywają nowe miejsca, co daje im wiele radości.
Wraz z jesienią przyszedł czas na regenerację, w związku z czym intensywny trening ze sztangą zamieni na jakiś czas na stary, dobry trening wysiłkowy.
- Organizm potrzebuje wytchnienia od dźwigania ciężarów, jednak na siłowni zostaję w nieco innym trybie – żartuje. - W miejscu, w którym trenuję jest fantastyczna aura. Chyba każdy tam się dobrze czuje. Więc trudno odmówić sobie spotkania z osobami z podobną pasją… - kwituje.
Ci powiedzmy znani się lansują i to jest obopólna korzyść. Wszystkie te panie startowały w wyborach samorządowych, ale się nie powiodło. Więc pewnie w ten sposób próbują się pokazać szerszemu gronu wyborców.
Mieszkanka
2025-09-16 14:00:37
A potem Jurand trafił w dyby, przy których się dał sfotografować. Szkoda, że nie wtedy, kiedy w te dyby dał się zakuć. Bo te dyby to jak strzelba w spektaklu teatralnym, ze ona musi wybuchnąć. No to co z tymi dybami?
Śmieszek
2025-09-16 13:59:29
Chyba musze sie wziac za swoje piersi....
Ewelina
2025-09-16 11:23:59
głosuję na projekt obywatelski - fontanna multimedialna.
Anna.Sz
2025-09-16 10:59:32
A ten killerpiesek to taki słodziak, że bez smyczy po lesie lata zapewne...
Kamil
2025-09-16 05:00:43
Wszystko ok tylko znowu trzeba się wspierać osobami powiedzmy znanymi. To jak w poprzednim konkursie wygrał projekt radnego. Swoją drogą to czekam aż ten park po prostu z czasem zarosnie bo taki lis go chyba raczej czeka. Myślę że zwykli obywatele, którzy nie są jakoś tam powiedzmy medialni po prostu mimo iż mają fajne pomysły, dlatego nie zgłaszają pomysłów. Po prostu zniechęcili sie
Romek
2025-09-16 04:47:23
Kiedyś mieszkańcy bali się pary wodnej i zrezygnowali z kolei.
Gabi
2025-09-15 16:51:39
Za jakie grzechy, Szczytno ma spotkać taka kara??? Co miasto jest winne że tak kontrowersyjny a zarazem mierny osobnik ma się w nim pojawić.
mieszkaniec
2025-09-15 14:53:54
A kto mówi, że Warmia i Mazury uczą cierpliwości??
Jan
2025-09-12 16:01:52
600 000 sama łazienka? Tyle kosztuje budowa sporego domu. Kto przytuli kaskę?
Jestę zastępco burmystrza
2025-09-12 15:39:27