Należę do pokolenia, które z coraz większym niepokojem obserwuje wszechogarniający ludzi kryzys rodziny i małżeństwa. Jeszcze nie tak dawno rozwody zdarzały się zdecydowanie rzadziej niż dzisiaj. Ludzie wstydzili się przyznawać do takich decyzji, rozwiedzione pary czuły się napiętnowane, były wytykane palcem jako złe przykłady dla innych, a szczególnie dla swoich dzieci oraz innych małżeństw. Rozwód był traktowany jako życiowa tragedia i nieszczęście, jako złamane życie samych małżonków, ale również – i przede wszystkim – ich dzieci, które ponosiły największe straty emocjonalne i cierpiały bardzo dotkliwie.
Dzisiaj coraz więcej małżeństw rozpada się i to na różnym etapie trwania związku. Coraz więcej dzieci przeżywa kryzysy małżeńskie swoich rodziców, co przekłada się na ich niestabilność emocjonalną i niewiarę we z własny trwały związek w przyszłości. Instytucja małżeństwa przechodzi bardzo poważny i głęboki kryzys, a wielu młodych ludzi dzisiaj uważa je wręcz za przeżytek, instytucję archaiczną, niewiarygodną i wręcz utrudniającą życie ludziom, którzy pragną żyć razem w formalnym i wiernym związku.
Nie przypadkiem więc coraz więcej młodych ludzi decyduje się na związki nieformalne bądź na życie w pojedynkę bez żadnych zobowiązań wobec nikogo.
Obniża się także wiek inicjacji seksualnej młodzieży, która chce korzystać pełnymi garściami z tzw. uroków życia, natomiast nie jest gotowa albo wręcz nie dorasta lub nie chce wziąć pełnej odpowiedzialności za przyszłe życie swojego partnera(-rki). I jeśli nawet dochodzi do zawarcia małżeństwa, to rozpada się ono często zaledwie po jednym czy kilku latach i to z różnych powodów. A przecież młodzi pobierają się dzisiaj z miłości, nie przymuszani przez nikogo. Chyba że chodzi o sytuację wymuszoną przedmałżeńskim pożyciem seksualnym i niespodziewaną, więc i niechcianą ciążą.
Odnoszę czasem wrażenie, że niektóre młode pary bawią się w małżeństwo, a nie są wcale małżeństwem odpowiedzialnym za treść małżeńskich przyrzeczeń złożonych sobie przed urzędnikiem świeckim czy przed Bogiem w obecności duchownego w swoim kościele. Zbyt szybko i zbyt łatwo dochodzi do nieporozumień, różnic charakterów, nierzadko do nieprzemyślanych interwencji rodziców i miłosna idylla kończy się na sali sądowej. Tam natomiast zbyt łatwo i szybko zapadają wyroki orzekające rozwód – szczególnie za obopólnym porozumieniem stron i bez orzekania ewidentnej winy kogokolwiek.
To bardzo smutna tendencja. Cierpią rodzice, dziadkowie i bliscy, choć wmawia się wszystkim wokół, że to przecież nic strasznego, tak niestety w życiu bywa i pozostaje nadzieja, że może ten drugi związek będzie trwalszy i bardziej szczęśliwy. Ale żeby tak na całe życie…? W to już chyba wierzy naprawdę niewielu młodych ludzi, bo oni nie widzą za wiele takich pozytywnych przykładów – może ewentualnie w swoich dziadkach, ale wiadomo, że oni żyli w czasach „prehistorycznych”.
Tymczasem Pismo Święte uczy nas, chrześcijan, że „małżeństwo ma być otaczane szacunkiem przez wszystkich, a pożycie małżonków bez skazy” (Hbr 13,4). Sam Pan Jezus natomiast nauczał o powadze i świętości małżeństwa mówiąc, że „człowiek opuszcza swojego ojca i matkę, łączy się ze swoją żoną i ci dwoje stają się jednym ciałem. Tak więc nie ma już dwojga – jest jedno ciało. Co zatem Bóg połączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19,5-6).
Małżeństwo zostało stworzone przez Boga i przez Niego uświęcone. Pan Bóg traktuje je bardzo poważnie i oczekuje, że ludzie również będą traktować je poważnie, bo przecież tu chodzi o szczęście człowieka i pełną samorealizację jego najskrytszych i najbardziej pożądanych pragnień. Jeśli ktoś niepoważnie traktuje Boga, nie będzie miał dostatecznie silnych motywacji, by poważnie traktować również swoje małżeństwo, bo będzie się kierował standardami obowiązującymi w świecie, a nie standardami, które ustalił Pan Bóg dla naszego dobra i trwałego szczęścia naszych małżeństw i rodzin.
Nie przypadkiem więc wielu ludzi sławnych, bogatych i często kilkakrotnie rozwiedzionych podkreśla w szczerych wywiadach i wynurzeniach, że dla nich największą wartość mają obecnie nie sława, pieniądze, prestiż czy popularność, lecz głębokie, trwałe związki małżeńskie, a szczęśliwa rodzina staje się wartością bardzo przez nich pożądaną i upragnioną.
Przywołują przy tym piękny świat wiernych małżeństw swoich dziadków czy starych rodziców, za którym tęsknią. A takie pary możemy jeszcze czasem spotkać na spacerze w parku. Na twarzach cudowna rzeźba wielu wspólnych doświadczeń ukrytych w licznych zmarszczkach. Przygarbione plecy i powolny krok. Ale trzymają się wciąż za ręce, a w ich oczach lśnią iskierki prawdziwej, szlachetnej i wiernej miłości. Wzruszające i bardzo piękne! Dlaczego nie mielibyśmy tego doświadczyć we własnym małżeństwie?
Andrzej Seweryn
Brawo dla Banku Spółdzielczego. Brawo dla Ewy i Roberta. Tak trzymać.
Jans
2025-05-18 11:35:29
Tak szczerze mówiąc to komu ten budynek przeszkadza? Wykonany estetycznie, będzie tam sklep. Może niech radni popatrzą na miasto i zrobią coś że starymi budynkami w centrum miasta. One nie szpecą? Szpeca durne napisy na całym mieście wykonywane przez jakąś naćpana mlodziez na murach wielu budynków. Może czas za to się wziąć a nie za to, że ktoś stworzy miejsca pracy? Akurat ten budynek nie odstaje stylistyka od naszych galerii miejskich, od dużego sklepu przy rynku.
Kamil
2025-05-18 08:09:33
Na minimum 30 lat ciężkich prac społecznie użytecznych! Żeby zarobił na więzienny lub szpitalny chleb.
Tutejsza
2025-05-17 21:31:32
Na terenie gminy Rozogi jest dużo żwirowni.Zaoraszamy
Taak
2025-05-17 15:09:31
Trzeci raz piszę komentarz do tego artykułu. I jakoś nie może się ukazać. Piękny ten dworzec, piękny, i jaki pojemny, ile poczekalni w nim i przed zimnem i wiatrem można się schronić, I toalety dla jednych i drugich. I nazwa - Żabka z Mazurami się kojarzy. No żyć, nie umierać. I nie będę już pisał, kto na to pozwolił.
jans
2025-05-17 13:53:47
Ciekawe dlaczego prokuratora jeszcze tym się nie zainteresowała
Ciekawski
2025-05-17 13:30:21
Z aptekami jak i z każdym innym rodzajem usług sprawa jest prosta. Praca w wolne dni i w nocy musi się aptekarzom po prostu opłacać. Prywatyzacja \"służby\" zdrowia i usług medycznych trwa w najlepsze. Jeżeli będą na tym zarabiać to zaczną walczyć o możliwość pracy w niedzielę. Sami tego chcieliśmy to mamy.
deszczowy
2025-05-17 08:41:32
A gdzie na spotkaniu wyborcy antmana byli? Tak tylko pytam i nie mam niestrawności...
Kamil
2025-05-17 05:21:45
do @Szczytno - No jak to kogo...oszołomy wybrały uśmiechniętego przedstawiciela PO-PISowej mafii, bo przecież poprzedni burmistrz, mieszkaniec Szczytna, był dla nich bleeee, bo zbyt wiele dobrego zrobił dla miasta.
Polak
2025-05-16 10:44:24
Szczytno cała naprzód to chyba hasło wyborcze jego kumpla Rafała Czosnkowskiego...
Tytus
2025-05-16 05:10:51